poniedziałek, 24 sierpnia 2015

Werewolves & Me #9 [EXO]



Taki krótki, zapychaczo-tłumaczący rozdział. 



Resztę dnia byłam nieprzytomna. W głowie wciąż huczały mi słowa Luhana. Byłam zła, że tyle czasu oszukiwał chłopaków, szczególnie Sehuna. On nic mu nie zrobił, tylko obdarzył uczuciem. Nie do końca byłam pewna, jakim. Po obiedzie i pokazie umiejętności pożegnałyśmy się razem z Emilią z chłopakami, a Kai pomógł nam wrócić do domu. Gdy już doprowadziłyśmy się do porządku po wieczornych, nocnych i porannych przygodach, usiadłyśmy na moim łóżku i zaczęłyśmy plotkować. Gdy zeszłyśmy na temat chłopaków, Emilia się ożywiła. Pytałam ją, co myśli o każdym z chłopaków, na koniec zostawiając Baekhyuna i Sehuna.
— Wiesz, Baekhyun jest taki przystojny… — powiedziała rozmarzonym głosem. Przez jakiś czas buzia jej się nie zamykała. Baekhyun to, Baekhyun tamto. A ja tylko cieszyłam się, że w końcu ktoś się jej spodobał. W pewnej chwili zaczęłam jej zazdrościć, ponieważ jej jedyną przeszkodą była jej wstydliwość. Ja miałam na głowie Luhana jako, prawdopodobnie, starą miłość. Gdy przez chwilę się nie odzywałam, Milka popatrzyła na mnie podejrzliwie.
— Widziałam, jak patrzysz na Sehuna — powiedziała tym samym, pełnym energii głosem.
— Ja nie… — zaczęłam.
— Oj, już nie udawaj, że ci się nie podoba — przerwała mi.
— Ale nie o to chodzi. Lubię go, nawet bardzo. Chyba od pierwszego spotkania.
— Więc, w czym problem?
— Widzisz.. Właśnie o tym chciałabym z tobą porozmawiać — zaczęłam, po czym opowiedziałam jej tę samą historię, którą opowiedzieli mi chłopaki, a potem kilka przygód, które przytrafiły się nam, odkąd dołączyłam. Na koniec powiedziałam jej o mentalnym połączeniu z Luhanem i Krisem. — I jeszcze ta moc. Utraciłam moc klonowania, za to mam wizje. Nigdy nie wiem, czy to przyszłość czy teraźniejszość — powiedziałam, wzdychając ciężko. Siedziałyśmy cicho, zajęte własnymi myślami.
— To dlatego dzisiaj na obiedzie obijałaś się o wszystko? I miałaś taką minę na widok zdjęcia?
— Tak — szepnęłam, czując jak oczy zaczynają mi się szklić.
Wyszłam do łazienki, by przemyć twarz. Gdy wróciłam, Emilia już położyła się do łóżka.
— Dobranoc — powiedziałam.
— Dobranoc.
Następnego dnia rano zadzwonił Suho.
~ Tak, liderze? — zapytałam, odbierając.
~ Znów trafiliśmy na ślady chłopaków w lesie.
~ Znów? — zapytałam zbita z tropu.
~ Tak. Wczoraj przed kolacją. Sehun powiedział mi,  że znalazł ich ślady — odpowiedział wyjaśniająco.
Znalazł i nic nie powiedział? Może sam chciał ich znaleźć? I co zrobić?, takie myśli szybko i tłocznie zalewały moją głowę.
~ An?
~ Jestem,  jestem. I co z tymi śladami?
~ Właśnie będziemy je badać. Nie przychodźcie same do lasu.
~ Dobrze — powiedziałam, po czym się rozłączyłam.
Na kilka sekund zrobiło mi się czarno przed oczami,  po czym przez głowę jak echo odbijało się zdanie: "Już niedługo.",  a  brzmiało bardzo złowieszczo, mówione głosem dwóch znanych mi mężczyzn. Nie słuchając się Suho,  przyszykowałyśmy się i pojechałyśmy autobusem na skraj lasu. Gdy zniknęłyśmy w gęstwinie drzew,   przeszłyśmy przemianę i ruszyłyśmy biegiem do chatki Sehuna,  która była najbliżej.
~ Powiesz im o tym, co mówił ci Luhan?  — odezwała się Em poprzez telepatię.
~ Nie wiem. Chyba nie. To za bardzo zrani Sehuna.
Gdy dobiegłyśmy do chatki, od razu zmieniłyśmy się w ludzi. Chłopaki właśnie wychodzili z domku.
— An? Emilia? Prosiłem,  żebyście same nie przychodziły. To niebezpieczne,  ponieważ macie moce,  które należały do Krisa i Luhana. Pewnie będą chcieli zaatakować was jako pierwsze — powiedział Suho lekko podniesionym ze zdenerwowania głosem, po czym podszedł i mocno nas przytulił. Poklepałam go po plecach.
— Spokojnie liderze, już wrócili tam, gdzie ich miejsce — powiedziałam, gdy nas puścił,  a on popatrzył na mnie pytająco.
— Skąd wiesz? — zapytał stojący z tyłu Sehun.
Dotknęłam palcem wskazującym swojej skroni i blado uśmiechnęłam się do chłopaka.
— Skoro już nam nie grożą,  to fajrant? — spytał Tao.
— Powinniśmy być przygotowani na wszystko — skomentowałam.
— Anastazja ma rację. Nie sprawiają wrażenia pokojowo nastawionych. Od dzisiaj wzmacniamy treningi. Musimy brać pod uwagę,  że zechcą z nami walczyć — powiedział Suho,  kładąc rękę na moim ramieniu.
Przez cały czas Sehun nawet na  mnie nie spojrzał, za to Beakhyun nie odrywał wzroku od Emili.
Jeszcze tego samego dnia Suho przygotował nam plany treningów. Siedząc w ogromnym domu EXO, przedstawił go nam.
— Trenujemy przeciw sobie. Ja mam wodę,  więc walczę z Chanyeolem,  Sehun przeciwko Anastazji,  potem Chen i Xiumin razem ze mną.  Kai,  Tao we własnym zakresie.  Emilia przeciw D. O., Baekhyun we własnym zakresie. Lay,  ty będziesz leczyć możliwe rany.
Gdy Suho wymówił imiona moje i Sehuna ukradkiem popatrzyłam na chłopaka, ale jego twarz nie wyrażała żadnych emocji. Emilia za to zrobiła słodką,  naburmuszoną minę, ale się nie odezwała. Gdy chłopaki poszli się przygotować,  my siedziałyśmy w salonie i Emilia mówiła, jak bardzo jest niezadowolona, że ja ćwiczę z Sehunem, a ona nie ćwiczy z Baekhyunem. Wzruszyłam tylko ramionami.
Gdy już wszyscy zebrali się w salonie,  wyszliśmy przed dom i zmieniliśmy w wilki.
~ Kto ostatni na polanie treningowej, ten zgniłe jajo!  — zawołał Xiumin i ruszył pędem przed siebie,  a my, chcąc nie chcąc, wzięliśmy udział w wyścigu. Ja trochę ćwiczyłam przed przyjazdem Emili,  więc to ona została w tyle,  oddychając szybko. Już chciałam zwolnić,  gdy zauważyłam czekającego na nią Baekhyuna. Więc ruszyłam pędem by nadrobić straty. Dobiegłam do polany jako czwarta,  tuż za Xiuminem, Suho i Sehunem. Każdy z nas położył się na trawie, by złapać oddech. Po chwili dołączyli do nas Baekhyun i Emilia,  całkiem niezmęczeni.
~ Jesteście zgniłe jaja!  — zawołał Xiumin i zaczął się śmiać, co w postaci wilka wyglądało przekomicznie. 
Gdy udało nam się odpocząć,  wróciliśmy do postaci ludzi i ustawiliśmy się w różnych częściach polany. Ja z Sehunem w miarę na środku,  ponieważ musiałam mieć możliwość manewrowania w powietrzu.
— Dobrze. Sehun, twoim zadaniem będzie wysyłać różne prądy powietrzne w stronę Anastazji, wtedy ty,  An,  będziesz musiała się do nich dostosować — Suho podyktował instrukcje jeszcze reszcie członków. Odwróciłam się do Sehuna, który wciąż na mnie nie patrzył. Nie wiedziałam, dlaczego.
— Dobra,  wznoszę się —  powiedziałam, chcąc zwrócić na siebie jego uwagę,  ale to nic nie dało.
Unosząc się około dwa metry nad ziemią, czekałam na jego ruch. Sehun machnął ręką w moją stronę i poczułam smagnięcie wiatru, a potem ostry ból w plecach.
— Au!  — zdążyłam krzyknąć, nim przez grawitację spadłam w dół. Zatrzymałam się  tuż przy ziemi, mając pod sobą wir wiatru.
— O rany!  Przepraszam! — krzyczał Sehun,  podchodząc do mnie z wyciągniętą ręką,  którą kontrolował powietrze. Opuścił ją, gdy uklęknął pode mną i mnie złapał. Przez uderzenie o drzewo nie byłam w stanie złapać oddechu,  więc zaciskałam rękę na koszulce tęczowowłosego i przeraźliwie charcząc, próbowałam złapać choć odrobinę tlenu.
— Lay!  LAY,  CHODŹ TU! ANA NIE MOŻE ODDYCHAĆ!  — krzyczał, a ja zauważyłam, że oczy Sehuna trochę się zaszkliły.
Gdy Lay przybiegł i dotknął mojego czoła, od razu powróciła możliwość oddechu,  więc złapałam go jak najwięcej, wydając gardłowy odgłos. Zaraz potem Lay wyleczył resztę moich obrażeń i puścił moje czoło, a Sehun przytulił się do mnie,  chowając twarz w moim prawym obojczyku. Czułam jak po mojej skórze spływają jego łzy. Objęłam go,  prawą dłoń zatapiając w jego włosach i gładziłam delikatnie.
— Już nic mi nie jest —  szepnęłam, ponieważ zaczęło mi się robić niewygodnie.
Chłopak, nie odsuwając się ode mnie zanadto, otarł oczy dłonią, po czym muskając ustami moje ucho, szepnął:
— Przepraszam.
Potem wstał i wyciągnął do mnie rękę,  pomagając mi wstać. Spuścił głowę i spytał, czy coś mnie boli. Na szczęście Lay bardzo dobrze znał się na tym, co robił, więc fizycznie nic nie czułam.  Gorzej było z moim samopoczuciem. Kompletnie nie wiedziałam, co o nim myśleć. Zastanawiałam się,, kim dla niego jestem. Gdy na mnie nie patrzył czułam się okropnie,  ale gdy mnie przytulał, jego bliskość sprawiała,  że czułam dziwną euforię i przeświadczenie, że taki Kris czy Luhan nie są żadnym zagrożeniem. Czułam,  że mogę zmienić nawet cały świat,  jeśli tego zapragnę. Z nowym nastawieniem przygotowałam się do kolejnego ataku Sehuna,  który tym razem wysyłał bardzo słabe podmuchy.
— Wiem,  że nie chcesz znowu mnie poturbować,  ale jeżeli dalej tak pójdzie, to ten trening nie będzie miał sensu — stwierdziłam nieco głośniej, by dobrze mnie usłyszał.
— P-przepraszam — powiedział, opuszczając dłoń i głowę. Krążyłam chwilę nad nim,  by w pewnym momencie opuścić lot i złapać go pod pachami, a nastepnie wznieść się do góry. Sehun lekko się wierzgał, ale gdy kazałam mu zachować spokój,  posłuchał. Gdy byliśmy już nad koronami drzew, zatrzymałam się na chwilę, bo było mi niewygodnie sterować.
—  Złap mnie za rękę — powiedziałam, przenosząc lewą dłoń nad jego prawe ramię. Posłuchał. I już po chwili unosił się spokojnie obok mnie. —  Tylko nie puszczaj —  ostrzegłam i wzniosłam się jeszcze wyżej,  by ludzkie oko nie mogło dostrzec, czym jest ten latający obiekt. Pokazałam Sehunowi las,  pobliski zalew,  domy. A on oglądał to z wielkim zainteresowaniem. Gdy zobaczył las w całej okazałości, zadziwił się,  że jest taki wielki. Kiedy z powrotem wróciliśmy wysoko nad polanę treningową, Sehun jakby pociągnął mnie,  albo raczej dał znak,  że chciałby coś zrobić,  więc zawisłam naprzeciw niego,  wciąż trzymając go za ręce. Chłopak patrzył na mnie specyficznym wzrokiem i wyglądał, jakby chciał coś powiedzieć.
— Dziwnie się ostatnio zachowujesz — podsumowałam.
— Wiem,  przepraszam. —  znów spuścił głowę, tym razem na okazały las pod nami. Niewiele myśląc,  zbliżyłam się do chłopaka,  założyłam mu prawą rękę na szyję i przytuliłam.
Ten, zdziwiony, podniósł głowę i zastygł w bezruchu. Gdy już chciałam się odsunąć, przytrzymał mnie wolną ręką.
— Sehun?
— Nie chcę,  żeby coś ci się stało. Nie chcę,  żeby odeszła kolejna osoba, na której mi zależy...  —  zaczął cicho.
— Nigdzie się nie wybieram — powiedziałam półżartem półserio, głaszcząc chłopaka po tęczowych włosach.
W końcu mnie puścił. Położyłam dłoń na jego policzku i delikatnie go pogładziłam. Sehun przymknął na oczy i wtulił sie w moją dłoń.
— Twoja twarz nie się zmieniła od tamtego czasu. — powiedziałam, przywołując w myślach uczucie,  które towarzyszyło mi, gdy poznawałam wygląd chłopaka z zasłoniętymi oczami.
Zbliżył się do mnie i owiewając moją szyję swoim ciepłym oddechem,  szepnął:
— Też chciałbym poznać twoje ciało za pomocą dotyku.
Popatrzyłam na niego wyzywająco, ale jednocześnie moje policzki lekko się zaczerwieniły. Nie wiedząc, co powiedzieć, po prostu odsunęłam się od niego i poszybowaliśmy w dół,  na polanę.
Przez kilka dni — codziennie — budziły mnie te same słowa: "Już niedługo" głosem Luhana,  Krisa,  albo ich obu. Czasem zdarzało się,  że budziłam się w nocy z okropną migreną. Po dwóch ledwo przespanych nocach i takim samym, jak zawsze, poranku, omijając śpiącą Milkę, wstałam z łóżka z zakwasami po treningach,  cieniami pod oczu i bardzo złym humorem. Nawet, gdy diabelska dwójka nie się odzywała, w mojej głowie wciąż pobrzmiewało to samo zdanie. Weszłam do łazienki, by przemyć twarz. Gdy spojrzałam w swoje odbicie,  załamałam się.
— Co niedługo?! CO, KURWA, NIEDŁUGO!? MAM JUŻ TEGO DOŚĆ!  — krzyczałam jak szalona, rozkładając się po łazience, a w moich oczach stanęły łzy. Opadłam na kolana, trzymając się za głowę. Płakałam.  Po chwili przez moje ryki przebiło się pukanie.
—An,  wszystko w porządku?  — głos Suho był bardzo zmartwiony. Podczołgałam się do drzwi,  ale ich nie otworzyłam.  Przłożyłam czoło do matowo-szklanej części drzwi.
—Suho...  — wyjąkałam bezsilnie. 
— Co się dzieje?  — zapytał.

— Ja już nie daję rady,  to dla mnie za  dużo — zaczęłam uderzać czołem w drzwi,  które po chwili się otworzyły,  ponieważ można  nożem przekręcić zamek. Suho zamknął mnie w  swoich ramionach, jakby chciał ochronić mnie przed całym złem świata. Ja tylko rozpłakałam się bardziej.




Korekta: Caroline

2 komentarze:

  1. Mam nadzieję, że będzie dłuższy xd
    An w końcu wyjawi wszystko komuś? Hmm... ale i tak ciekawi mnie charakter Lu i Krisa.. Mam nadzieję, że nie zrobisz z nich kogoś złego ;-;
    Hwaiting~ ♥

    OdpowiedzUsuń