środa, 13 kwietnia 2016

Werewolves & Me #15 [EXO]



~*~
Sehun leżał na łóżku w swoim domku w środku lasu wpatrzony w sufit. Naokoło niego leżały porozrzucane ręcznie zapisane kartki. Chłopak wspominał wszystkie chwile związane z Aną jakie dane było mu przeżyć.
— Jednego nie zapisała — powiedział do siebie. — Ciekawe, dlaczego…
Zatopił się we własnych wspomnieniach. Poranek niedługo po tym, kiedy Anastazja wyznała mu swoje uczucia. 21 września. Urodziny Chena. Z początku wszystko wydawało się normalne. Dzień wcześniej Ana zebrała wszystkich, poza Chenem i Sehunem, w salonie i omówiła plany dotyczące urodzin.
— Zamówiłam tort, dzisiaj idę go odebrać. W naszym pokoju są pochowane ozdoby. Balony, wstążki i inne. Waszym zadaniem będzie je nadmuchać oraz porozwieszać jutro w jadalni i w salonie, gdy Sehun poprosi Chena o wspólną przebieżkę. Lay, zajmiesz się przekąskami? — popatrzyła na blondyna wyczekująco.
— Z przyjemnością! — odpowiedział radośnie, uśmiechając się od ucha do ucha.
— Chcę zaprosić gości specjalnych, więc prosiłabym, aby wszelkie oznaki naszych mocy pozostały w tajemnicy, gdy już przybędą.
— Kogo? — zapytał niepewnie Suho.
— Zobaczycie. I nic się nie bójcie, wszystko mam zaplanowane.
— Baekhyun, Chanyeol, zajmiecie się muzyką? Jak wprowadzimy tort zaśpiewacie „sto lat”?
— No ba!
— Jeszcze pytasz!
Wszyscy starali się zachowywać normalnie, gdy Sehun i Chen wrócili do domu. Anastazja poprosiła Sehuna, by pomógł jej namówić Kaia na swój pomysł.
— Plan jest taki. Teleportujemy się do Korei, szukamy rodziców i brata Chena, mówimy im, że z okazji jego urodzin robimy mu niespodziankę i chcemy, by i oni wzięli w niej udział, ale musimy im zawiązać oczy, by nie poznali drogi. Wtedy bierzemy auto, wozimy ich na okrętkę po mieście, jedziemy gdzieś za miasto, by nie wiedzieli, gdzie są, pomagamy im wysiąść i wtedy teleportujemy ich przed dom, gdzie niedaleko będzie stało auto, żeby myśleli, że to tutaj przyjechaliśmy. Co o tym myślisz? 
— A co jeśli nie pozwolą na zawiązanie oczu? — zapytał nieprzekonany.
— Powiemy, że miejsce przebywania jest tajne. Ciebie trochę znają, powinni ci uwierzyć.
— A jeśli dalej nie będą chcieli? — upierał się chłopak.
— Będziemy przy tym trwać, póki się nie zgodzą. Jeśli nadal będą odmawiać, to się pożegnamy.
— No dobra — odpowiedział ciemnowłosy.
Następnego dnia rano wszystko szło jak w zegarku. Tort już czekał w lodówce, Sehun zabrał Chena na przebieżkę, chłopcy zawiesili ozdoby, a Anastazja wraz z Kaiem wyruszyli do Korei. Na szczęście rodzice Chena nie zmienili miejsca zamieszkania, więc Kai od razu zaprowadził Anastazje pod drzwi. Wypożyczyli auto, które przypominało to stojące na podjedzie EXO i zapukali do drzwi. Rodzina Chena była tak zadowolona z możliwości spotkania z ukochanym synem i bratem, że bez żadnego „ale” zgodzili się na zasłonięcie oczu. Gorzej było z tym, że Kai nie miał prawa jazdy, a Ana nie znała miasta.
~ Tutaj skręć w prawo. Teraz w lewo. Pięć przecznic prosto.
Dyktował jej telepatycznie. Dojechali do jakiegoś lasu, więc zaparkowała i wysiedli. Gdy rodzina wysiadła, bezwiednie szukali siebie, więc przeteleportowanie ich nie było problemem. Anastazja złapała Kaia za rękę, a Kai położył rękę na ramieniu taty Chena. Przenieśli się przed dom, tuż za autem.
— Możecie ściągnąć opaski — powiedział Kai, bo Anastazji by nie zrozumieli.
Gdy Anastazja wprowadziła rodzinę do środka i pokazała im salon, w którym siedziała reszta watahy, chłopcy aż się zachłysnęli. Mama Chena zaczęła się ze wszystkimi witać, jakby wszyscy byli jej synami. Baekhyun poszedł stać na czatach za drzwiami, sprawiając, że jest niewidzialny. Rodzinie Chena wszystko zostało wytłumaczone, więc siedzieli i czekali. W końcu Sehun wrócił razem z Chenem. Radził mu iść się odświeżyć, a potem dołączyć do niego w salonie. Chłopak posłuchał. Po dziesięciu minutach usłyszeliśmy stukanie o drzwi, jako znak od Baeka, że mamy się szykować. Rudowłosa pobiegła do kuchni po gotowy tort i weszła do salonu. Wszyscy czekali w napięciu. W końcu drzwi się otworzyły, a przed nimi stanął zdziwiony Chen.
— Sto lat!!! — wszyscy wykrzyczeliśmy chórem i Baekhyun zaczął śpiewać zza pleców solenizanta. Wepchnął go do salonu. Widząc rodziców i brata, Jongdae się popłakał.
— Mamo?! Tato?! Jongdeok?! — zawołał i rzucił się w objęcia rodziny, równie zapłakanej. Potem Anastazja podsunęła mu tort, by zdmuchnął świeczki, a chłopacy zaczęli go klepać po plecach i składać życzenia. Ten dzień był jednym z piękniejszych. Wszyscy byli szczęśliwi, nawet Suho i Sehun zapomnieli o walce i śmiali się ze wszystkimi. Pod koniec dnia Kai razem z Aną „odprowadzili” rodzinę pod drzwi ich mieszkania i wrócili do domu.
— Nawet nie wiecie jak się cieszę! — powiedział solenizant.
Gdy Ana weszła do salonu, została wyściskana ile sił w ramionach młodego mężczyzny.
— Dziękuję! To był najwspanialszy prezent. Zobaczyć rodzinę! Dziękuję! — wciąż ją ściskał.
— Nie ma za co! — w końcu wydusiła z siebie, szczęśliwa, że mogła tak kogoś ucieszyć.
— To był szczęśliwy dzień — powiedział ponownie do siebie Sehun, wracając myślami do czasu teraźniejszego.  — Urodziny Laya już nie były takie szczęśliwe. Miały miejsce w przeddzień znalezienia zwłok dziewiątego zwierzęcia – wilka.
Minęły prawie trzy tygodnie od ucieczki Anastazji.

~*~
Tego samego dnia, którego Anastazja wyświetliła nasze wiadomości, wysłałam do niej chyba z milion pytań. W końcu zauważyłam trzy upragnione skaczące kropki. Pierwsze zdanie od razu kazało mi się zamknąć i nie krzyczeć.
„ Żyję. Nikomu o mnie nie mów. Niedługo zaczynamy studia, więc wracam do domu, ale jedynie po rzeczy i od razu się przeprowadzam. Wiesz, gdzie będę studiować. Z Gdańskiem nie wyszło, więc będziemy blisko, ale błagam cię, nie mów nic innym. Wiem, że mnie nienawidzą, ale jedyne, co mogę poradzić, to zniknąć z ich życia. W końcu zabiłam Tao.  Zobaczymy się kiedy już wszystko uspokoi się z przeprowadzką. Trzymaj się. PS. Cieszę się, że układa ci się z Baekhyunem. W końcu!”
Szybko odpisałam jej, że nienawiść chłopaków to zwykła bujda., ale już się wylogowała. Dopiero teraz zauważyłam, że faktycznie zbliża się termin rozpoczęcia studiów. Długo biłam się z pragnieniem powiedzenia reszcie watahy o Anie. Ale kazała mi nic nie mówić, a ja jestem dobrą przyjaciółką. Mimo, że się myliła.
Następnego dnia wyznałam wszystkim, że zbliża się dzień mojego wyjazdu.
— Nie możesz! — pierwszy odezwał się Baekhyun.
— Muszę — odpowiedziałam. — Wiecie, studia i te sprawy.
Długo rozmawialiśmy na ten temat. W końcu pogodzili się z tym, że i ja muszę ich opuścić. Dwa dni później wsiadałam do pociągu powrotnego.
Przez dwa tygodnie próbowałam spotkać się z Anastazją ale mnie zbywała.

~*~
— Proszę! Proszę, proszę, proszę, proszę!
— Nie możemy cię tam puścić samego — powiedział Suho.
— To też jeździcie! I tak pora znaleźć nowe lokum na rok szkolny. Reszta musi iść do pracy, poza tym długo już tutaj jesteśmy. Nie sądzisz, że czas zmienić miejsce? Zawsze zmieniamy je po paru miesiącach — nalegał Baekhyun.
— Zwykle wybierasz miejsca, nie przywiązując uwagi do niczego. Czemu teraz nie możemy przeprowadzić się tam, gdzie będziemy blisko jednej z nas? — zapytał już bliski płaczu Baekhyun.
— Ale reszta też musi się zgodzić. To ważna decyzja — powiedział lider, siedząc na kanapie i próbując podnieść młodszego z klęczek.
— Ja nie widzę problemu — pierwszy odezwał się Lay.
— Czego się nie robi dla przyjaciół! — zawołał Chanyeol
— Jestem za — skomentował to Xiumin, jak zwykle z uśmiechem.
— Czemu nie… — powiedział D.O.
— Można by — powiedział Sehun, znów zamknięty we własnym świecie, a Kai wzruszył ramionami.
— No dobrze — zatwierdził prośbę Suho.
— JUHUUUUUUU!!! — zawołał Baekhyun. — Jedziemy do Emilii!!
Zaczęli od szukania mieszkania. Jednak żadne nie było na tyle duże, by pomieścić dziewięcioro facetów, więc zdecydowali się podzielić na trzy mieszkania, które były położone w tej samej dzielnicy. Mieli spore oszczędności, bo pieniędzmi zarządzał Lay i D.O., którzy wydawali najmniej. Zostawili dom i pojechali w trasę. Nie wzięli ze sobą nic, ponieważ najpierw musieli dobić targu z właścicielami. Po dwóch godzinach jazdy w końcu dojechali do miasta i z włączonym GPSem szukali mieszkań. Uzgodnili godziny spotkań, tak by z każdym z właścicieli spotkać się po kolei. Gdy już podpisali wszystkie trzy umowy, usiedli w jednym z mieszkań i zaczęli się zastanawiać.
— Jak będziemy mieszkać? — zadał w końcu pytanie Chanyeol.
Tak długo się kłócili, że w końcu zrobili losowanie. Baekhyun, Chanyeol i Chen mieli zamieszkać we trójkę w jednym mieszkaniu, Suho, Sehun i Lay w drugim, a Xiumin, Kai i D.O. w trzecim. Cały dzień zajęło im teleportowanie się wraz z Kaiem po ich już spakowane rzeczy. Pod koniec dnia wszyscy byli padnięci. Pozajmowali pokoje, urządzili się i ze zmęczenia padli do łóżek. Następnego dnia zrobili potrzebne zakupy i spotkali się w jednym z mieszkań, gdzie znajdował się największy pokój, oczywiście należący do Suho.

Od przeprowadzki minęło kilka miesięcy. Skończyła się jesień, później zima. W końcu nastała wiosna. Chłopaki znaleźli sobie prace, a Baekhyun spotykał się z Emilią.. Wciąż zduszała w sobie chęć wyznania, że Anastazja jest bliżej niż myślą, ale widząc jej srogi wzrok przy pierwszym spotkaniu, wiedziała, że jeśli powie cokolwiek, to może to być koniec ich przyjaźni. W nadziei, że któryś z chłopaków kiedyś spotka latającą dziewczynę, nie wyznała przyjaciółce nowego miejsca ich pobytu. Im również nie wspomniała o mieście studiów pierwszej wadery. 



Korekta: Caroline

1 komentarz:

  1. fajne ale troche sie pogubiłam w tym rozdziale to co jest napisane na początku rozdziału to jest po tym jak Ana wróciła do chłopaków?

    OdpowiedzUsuń