— Trzymaj — Sehun wręczył mi
zwinięty materiał. Rozłożyłam go i moim oczom ukazały się spodenki i przydługa
koszulka. Przyłożyłam ją do ciała i poparzyłam na chłopaka z pytającym wyrazem
twarzy.
— Przy tej koszulce to spodenki
raczej nie są mi potrzebne — powiedziałam, uśmiechając się. Chłopak wzruszył
ramionami, a ja poszłam do łazienki. Stojąc pod wodospadem ciepłej wody,
próbowałam rozluźnić mięśnie, a z głowy wyrzucić wszystkie myśli. Zamknęłam
oczy i stałam nieruchomo. Po chwili poczułam rozkoszne rozluźnienie. Umyłam
się, razem z piaskiem spłukując wydarzenia dzisiejszego dnia, męczące psychikę
i ciało. Gdy wróciłam do pokoju, wszystkie okna były zasłonięte, a wnętrze oświetlała jedna lampka stojąca na
szafce nocnej. Kolorowowłosy siedział na brzegu łóżka z opuszczoną głową. Gdy
zamknęłam drzwi łazienki, robiąc nieco hałasu, podniósł głowę.
Usiadłam obok niego i zaczęłam
wycierać włosy.
— Byliśmy z Luhanem bardzo blisko.
Tak mi się zdawało. Ale nie tak jak myślisz — poprawił się szybko. — Dla mnie
był przyjacielem.
Odłożyłam ręcznik i położyłam rękę
na jego ramieniu, dodając mu otuchy. W
końcu się przede mną otworzył, lecz patrzył przed siebie.
— A... — zaczęłam niepewnie. — A tamto zdjęcie w pokoju?
— Jedno z wielu. Gdy jeszcze
mieszkaliśmy w Seulu, często robiliśmy takie zdjęcia. I nie tylko my. Kris z
Tao, Chanyeol z Baekhyunem, Xiumin
z... ze wszystkimi — zaśmiał się,
zapewne na jakieś wspomnienie.
Dawno nie widziałam go śmiejącego
się tak szczerze.
— Rozumiem.
— Byliśmy ze sobą bardzo zżyci. A
przynajmniej tak mi się zdawało. Traktowaliśmy się jak bracia.
Westchnęłam ciężko, nie wiedząc, co
powiedzieć.
— Ale to już stare czasy. Nie mówmy
o tym.
— Nie, jeśli coś leży ci na sercu, powiedz. Na mnie możesz polegać — wciąż
trzymałam rękę na jego ramieniu, patrząc
na jego lewy profil. Nie odzywał się przez dłuższą chwilę, opuszczając głowę, a
ja dałam mu czas do myślenia. Po kilku minutach zaczął się we mnie wpatrywać.
Speszyłam się lekko, patrząc na niego
pytająco.
— O co chodzi?
—Jesteś taka odważna, silna, mądra
— powiedział cicho.
Kompletnie zbiło mnie to z tropu.
Wydukałam jedynie "dziękuję" między kilkoma samogłoskami.
— Jesteś taka, jaka powinna być
wadera alfa. Nic dziwnego, że Suho cię wybrał.
— Jak to, wybrał? Do czego?
— Byś została waderą alfa. On jest
wilkiem alfa. Alfy zawsze muszą być razem. Jeśli w pobliżu jest wilk alfa, wilk
beta, gamma, a tym bardziej omega nie ma możliwości związania z nią. Emilia
jest typową waderą beta. Więc nie ma szans, by została alfą, chyba, że zabrakłoby
ciebie. Ja jestem najmłodszy, więc jestem omegą, ostatnim w kolejce na alfę.
— Czy ty próbujesz mi powiedzieć,
że Suho wybrał mnie sobie na, no nie wiem jak to po ludzku nazwać… Na
dziewczynę?! — zapytałam, nie będąc do
końca pewna, czy dobrze rozumiem..
— Tak... jakby — Sehun odpowiedział
i wstał. — Będę spać na kanapie. Dobranoc — powiedział i położył się plecami do
mnie.
— A jeśli ja nie chcę?! — zapytałam
w złości. — Nie czuję do Suho nic poza przyjaźnią.
Chłopak już się nie odezwał. Bojowo
nastawiona położyłam się spać, szarpiąc pościel. W nocy w kółko śnił mi się
fragment wieczora, gdy Suho ratował mnie
od utonięcia. Potem obraz się zmienił. Przyśniło mi się, że jesteśmy parą, a on ogłosił to reszcie
watahy. Wszyscy nam gratulowali. A ja byłam szaleńczo nieszczęśliwa, słysząc
gratulacje od uśmiechniętego Sehuna. Nagle ze snu wyrwało mnie łaskotanie w
ucho. Nie otwierając oczu, udawałam, że śpię i nasłuchiwałam.
— Nawet nie wiesz jak się cieszę z
tego, co powiedziałaś — szepnął Sehun, głaszcząc moją głowę, po czym się oddalił, a ja zasnęłam znów
zapadłam w sen, tym razem spokojny.
Pierwszy raz od kilku dni spałam,
nie będąc męczona przez chłopaków, ich gadanie,
czy złe sny. Gdy się obudziłam, przeciągnęłam na łóżku, przetarłam oczy i rozejrzałam po pokoju. Zauważyłam,
że był pusty. Na stole leżał talerz z kanapkami. Podeszłam i przeczytałam liścik.
„Nie chciałem cię budzić. Odpocznij
w końcu. Zrobiłem śniadanie i wyszedłem do domu EXO. Dołącz do nas potem.
Omega Sehun"
Z głowa pełną pytań poszłam do
toalety się odświeżyć. Na suszarce zauważyłam moje ciuchy z poprzedniego dnia.
Pachniały płynem do płukania. Uśmiechnęłam się uroczo, na myśl, że Sehun musiał
je wyprać. Dotknęłam materiału i skrzywiłam się nieznacznie, czując wilgoć.
Wyszłam z łazienki i skierowałam się do szafy chłopaka. Nie obrazi się, jeśli ubiorę
jeszcze jedną jego koszulkę. Narzuciłam na siebie turkusowy materiał z motywem
ciepłych krajów. Potem zjadłam kilka kanapek i zaczęłam robić sobie dobierane
warkocze. Razem wyszło sześć. Popatrzyłam na siebie w łazienkowym lustrze. Ta
fryzura sprawiła, że zaczęłam wyglądać
na bojowo nastawioną.
— Nie daj się zbojkotować —
powiedziałam sama do siebie i lekko poklepałam się po policzkach. Odłożyłam
talerz z resztą kanapek do lodówki, a potem wyszłam przed domek. Przemieniłam
się w białą wilczycę i rozprostowałam ciało,
przeciągając się. Bieg na świeżym powietrzu po dobrym śnie wpłynął na mnie odświeżająco.
Zaczęłam myśleć o rozmowie z Sehunem. Tej, którą przeprowadziliśmy poprzedniego
wieczora. Postanowiłam poważnie powiedzieć Suho, co myślę o aranżowaniu
związków bez mojej wiedzy. Po kilku
minutach wchodziłam do ogromnego domu. Idąc do salonu, usłyszałam urywek
rozmowy.
— [...] wyzywam ciebie, wilku alfa,
na pojedynek o pozycję — wszyscy siedzieli w salonie na kanapach, patrząc ze
zdziwionymi minami na dwójkę stojących przed nimi młodzieńców. Na dźwięk
otwieranych drzwi wszyscy, prócz Suho i
Sehuna, odwrócili głowy w moją stronę. Siedzący najbliżej drzwi Lay machnął na
mnie bym podeszła. Usiadłam na oparciu.
— O co chodzi? — szepnęłam Layowi
do ucha, patrząc na wciąż wpatrujących
się w siebie chłopaków.
— Sehun wyzwał Suho na walkę o
stanowisko wilka alfa.
— Dlaczego? — zapytałam, a Lay wzruszył ramionami, bo Suho właśnie się odezwał.
— Ja, wilk alfa, Suho, przyjmuję wyzwanie wilka
omega, Sehuna. Ten z nas, który wygra, zyska miano wilka alfa, a także
przewodnictwo nad stadem. Ten, który przegra,
będzie musiał opuścić watahę na przynajmniej pół roku.
— O nie! — wyrwało mi się.
— Będzie mógł zostać tylko
wtedy, jeśli cała wataha jednogłośnie
tak zadecyduje — kontynuował Suho szorstkim głosem.
Gdy Sehun kiwnął głową, Suho wyszedł pośpiesznie z salonu, trzaskając za sobą drzwiami.
— Czyś ty oszalał?! — wyprzedził
mnie z pytaniem Lay, gdy tłumnie podeszliśmy do chłopaka. — Nie podoba ci się
przywództwo Suho?
— Nie mam nic do jego przywództwa.
— Więc po co ta szopka?! — czułam
wewnętrzny gniew. — A co jeśli któryś z was będzie musiał odejść?
— Nie ma takiej opcji. Przecież to tylko walka moja i Suho — powiedział
pewny siebie i wyszedł z salonu.
— Nie wierzę, że on naprawdę to zrobił — skomentował
wydarzenie Tao i również wyszedł z pomieszczenia. Zaraz za nim ruszyli Kai,
Chen i D.O.
— Fajny fryz, Ana — powiedział
Baekhyun, po czym razem z Emilią i Chanyeolem także zniknęli za drzwiami.
Zostałam w salonie sama z Layem i
Xiuminem, którzy udawali, że dalej oglądają lecący w telewizji film.
Usiadłam obok Laya i odchyliłam głowę do tyłu.
— Jak się czujesz po wczorajszym
dniu? — zapytał Lay, a ja popatrzyłam na
niego, nie zmieniając pozycji.
— Dużo lepiej. Wyspałam się i
pogadałam z... — przerwałam wpół zdania,
nagle zdając sobie z czegoś sprawę. — O nie. On nie może być takim
głupkiem — powiedziałam, wybiegając z pokoju i już miałam pukać drzwi Sehuna,
gdy przypomniało mi się, że teraz śpimy tam ja i Emilia. Wołałam go na łączu
telepatii, ale nie odpowiedział. Zapukałam do Suho. Gdy tylko mi otworzył,
zaczęłam jak z bomby mówić szybko i niezrozumiale.
— An, spokojnie. Wejdź. Też muszę o czymś z tobą porozmawiać
— przerwał mi i wpuścił do swojego pokoju. Gdy weszłam, od razu zauważyłam
otwarte okno. Suho od razu je zamknął, po czym zapatrzył się w swoje ogromne
akwarium.
— Suho, posłuchaj,
nie jestem pewna, ale... —
przerwałam, gdy lider odwrócił się do mnie i wystawił rękę, dając mi znak,
żebym się przymknęła.
— Co do wczoraj. Przepraszam, że to wyszło w taki, a nie inny sposób. Gdybym
użył bąbla, nie zdążyłby do ciebie dopłynąć — powiedział, podchodząc do mnie powoli, intensywnie wpatrując się w moją twarz.
— N-nie ma sprawy. Jestem ci naprawdę
wdzięczna, że uratowałeś mi życie.
— Lecz musisz wiedzieć, że dla mnie miało to dodatkowe znaczenie —
jego twarz była parę milimetrów ode mojej.
Już wtedy mogłam się domyślić, o co mu chodziło, ale byłam zbyt zamroczona
świadomością, że prawdopodobnie Sehun wyzwał Suho na pojedynek, by móc być ze
mną. Wiedziałam, że to dość egoistyczne
myślenie i nie byłam pewna, czy przypadkiem nie sobie tego wmówiłam, ale tak wywnioskowałam po naszej wczorajszej
rozmowie. W tym czasie Suho położył dłoń na moim policzku i schylił się
nieznacznie. Dopiero jego ciepły oddech zwrócił moją uwagę na to, co robi.
Szybko odsunęłam się na bezpieczną odległość.
— Właśnie dlatego przyszłam. Nie jestem
do końca pewna, co ty czujesz w stosunku do mnie, ale ja uważam, że nie łączy nas nic poza
przyjaźnią. Dobrą przyjaźnią. Sehun mówił mi o regule, że wadera alfa może być tylko z wilkiem alfa.
Chyba dlatego wyzwał cię na pojedynek! — ostatnie zdanie powiedziałam lekko
podniesionym ze zdenerwowania głosem.
— Po pierwsze, jest mi przykro, że
jestem dla ciebie tylko przyjacielem,
ale mogłem się tego domyślić po tym, jak często patrzysz na Sehuna.
Myślałem tylko, że skoro wtedy się nie
wyrwałaś, tuż po wypłynięciu nad taflę,
to znaczy że też do mnie coś czujesz.
— Też? — zapytałam zbita z tropu.
— Lubię cię. Ostatnimi czasy
pokazałaś jaka jesteś silna, ale jednocześnie jak bardzo potrzebujesz wsparcia.
Chciałem być tym, na kim możesz polegać. Kimś bliskim. Ale skoro wyszło inaczej... — przerwał,
przybierając zamyślony wyraz twarzy. — Sehun jest kompletnym
idiotą, skoro myśli, że reguły
stuprocentowych wilków obowiązują także wśród półludzi — uderzył delikatnie
głową w szybę akwarium i założył prawą rękę na głowę.
— To znaczy, że jako alfa nie muszę być z alfą? — zapytałam
pełna nadziei.
— Tak, to prawda — powiedział bezbarwnie.
— Trzeba powiedzieć Sehunowi! Nie
musi stawać z tobą do walki!
— Niestety musi. Akurat to jedna z
niewielu reguł, które ustaliliśmy po śmierci Krisa i Luhana. Że mamy honor i
dotrzymujemy danego słowa.
— Ale to bez sensu. Zapewne żaden z
was nie chce stawać do tej walki!
— Uwierz mi, ja nie chcę. Ale także żaden z nas nie może
jej odwołać.
— To chore. Nie rozumiem męskiej
logiki — powiedziałam, kończąc temat i wyszłam.
Stojąc na korytarzu wzięłam głęboki
oddech.
~ Ktoś wie, gdzie teraz może być
Sehun? — zapytałam telepatycznie, a prawie dziesiątka głosów odpowiedziała mi,
powodując ból głowy.
~ Jedna osoba! To boli.
~ Więc może ja? — zapytał Tao.
~ Dajesz.
~ Plaża na lewobrzeżu to było nasze ulubione miejsce. Teraz już tylko jego.
Czuje tam podmuchy wiatru, no i mało kto
tam chodzi…
~ Dzięki — powiedziałam i w
pośpiechu wyszłam z domu, po czym w
ciele białej wilczycy pobiegłam czym prędzej na miejsce, w którym ostatnio
umarłam. Duet wspominał wtedy coś o tym,
że mam teraz tylko część duszy. Tak samo wtedy, jak i teraz, nie wiem, o
czym oni mówili.
W końcu dobiegłam do wybrzeża. Z szybko bijącym, sercem zaczęłam szukać
Sehuna. Najpierw ze ścieżki, która
górowała nad plażyczkami. Gdy nic nie zobaczyłam, weszłam na najbliższą mini
plażę i wbiegłam do wody. Odpłynęłam od brzegu i zaczęłam płynąć najpierw w
lewo, ponieważ ta część była krótsza.
Co ja robię? Przecież umiem latać.
Idiotka, skarciłam samą siebie. Wyszłam z wody i zmieniłam się w człowieka,
po czym poleciałam tuż nad taflą wody w przeciwną stronę niż poprzednio.
Musiałam pilnować, żeby nikt mnie nie zobaczył, bo przecież był środek dnia. W
końcu znalazłam Sehuna leżącego na plecach, na jednej z najdalszych plażyczek.
Opuściłam się przy nim, po czym kucnęłam
i delikatnie potrząsnęłam jego ramieniem.
— Hunnie? — od razu podniósł się do
pozycji siedzącej i popatrzył na mnie zdziwiony.
— An?
— Tak, tak to ja — uśmiechnęłam się
do siebie z powodu mojej oczywistej odpowiedzi.
— Co ty tu robisz?
— Nie wiem, czy dobrze myślę, ale jeśli tak, to jesteś największym głupkiem
na świecie.
— O czym ty mówisz? — zapytał, w ogóle nie poruszony tym, że go
obraziłam.
— Po co wyzwałeś Suho na pojedynek?
— Żeby zostać wilkiem alfa —
odpowiedział bez chwili namysłu.
— To pośrednio. A tak naprawdę? —
nie dawałam za wygraną.
— Bo...— zawahał się, ale mnie to wystarczyło.
Wciąż nie wiedziałam, czy mam
rację, ale wcześniej to on zrobił
pierwszy krok. Tym razem to ja się do niego zbliżyłam, założyłam ręce za jego
szyję i wpiłam się w otwarte ze zdziwienia usta. Po chwili poczułam, jak
kładzie swoje oblepione piaskiem dłonie na moim ciele, oplatając nimi całą moją postać. Naprawdę nie
mam pojęcia, ile to trwało. Gdy puściłam go po dość długiej chwili i
popatrzyłam na niego lekko rozkojarzonym wzrokiem, wciągnął mnie na swoje kolana, wiec usiadłam
na nim okrakiem. Wtedy oparł swoje czoło o moje.
~ Nie wiem, co mam o tym myśleć —
odezwał się przez telepatię.
~ Posłuchaj mnie uważnie, bo nie
będę powtarzać. Podobasz mi się — gdy tylko to powiedziałam, podniósł głowę i
popatrzył na mnie kompletnie zdziwiony. — Bardzo mi się podobasz. Od naszego
pierwszego spotkania, czułam, że coś mnie do ciebie ciągnie. Szczególnie
sposób, w jaki cię poznałam, był dość... intrygujący — zaczęłam mówić na
głos.
— A co z regułą alfa do alfy? Co z
Suho? Przecież widziałem wasz pocałunek,
Lu... go pokazywał.
— Ratował mi życie. Poza tym, kiedy wykonuje się sztuczne oddychanie, to też
jest metoda usta–usta.
— Masz rację. Przepraszam. Ale
myślałem, że ta reguła....
— Dotyczy stuprocentowych
wilków, a nie półludzi — przerwałam mu.
— Tak naprawdę, to ta reguła nie miałaby zastosowania, bo ludzie są zbudowani inaczej.
— Czyli nie obowiązuje?
— Nie, głupku — powiedziałam żartobliwie i lekko
uderzyłam go w głowę.
— Zasłużyłem — powiedział, masując
cel ataku, po czym rzucił się na mnie i przytulił niemiłosiernie mocno, prawie gniotąc mi klatkę piersiową.
— Jestem taki szczęśliwy. Nawet nie
wiesz, jak bardzo — mówił, śmiejąc się jak opętany.
— Czuję — wydukałam, ledwo łapiąc
tlen.
— Przepraszam. Za mocno — uścisk
zelżał i siedzieliśmy tak przytuleni, delektując się chwilą. Po kilku minutach
kolorowowłosy znów się odezwał:
— Ale do pojedynku tak czy siak
muszę stanąć.
— Moim zdaniem to kompletnie bez
sensu. Ani ty, ani Suho nie chcecie
walczyć.
— Nie da się tego cofnąć.
Wiedziałem, że nie ma odwrotu, gdy podejmowałem tę decyzję.
— Chciałeś walczyć o mnie z Suho,
wiedząc, że przegrana skończy się opuszczeniem watahy? — odsunęłam się
nieznacznie, by móc na niego spojrzeć.
— Właściwie to chciałem walczyć, żeby
chociaż mieć szansę na twoje względy.
— Czyli nawet nie wiedziałeś, czy po
wygranej dostaniesz to, czego chcesz? Naprawdę masz problemy z kontaktami
międzyludzkimi. Więcej rozmawiaj. Może wtedy nie wyszłoby tyle nieporozumień —
znów się do niego przytuliłam i głaskałam go po głowie.
Co jakiś czas, gdy któreś z nas zapragnęło sprawdzić, czy to, co się między nami dzieje, to prawda,
zaczynało całować tego drugiego. Spędziliśmy tak pół popołudnia, aż w końcu zgłodnieliśmy. Złapałam Sehuna za
rękę, pomagając mu wstać, a potem wzniosłam nas w powietrze i
skierowałam się w stronę domu.
Było tam wyjątkowo spokojnie.
Weszliśmy do salonu, trzymając się za ręce. Wszyscy siedzieli na kanapach i
oglądali jakąś komedię kryminalną.
— Jedliście już? — zapytałam
— Nie, czekaliśmy na was. Ale skoro już jesteście,
to możemy jeść. Wszystko gotowe — powiedział Lay, wstając z kanapy i spychając
leżącego na jego kolanach Xiumina.
— Tylko się przebiorę — oświadczył
Sehun i wyszedł.
Emilia wzięła mnie pod ramię i
wyprowadziła do przedpokoju.
— No i jak? Trzymaliście się za
ręce, to chyba dobrze, co? —
zaczęła podekscytowana.
— Idealnie — uśmiechnęłam się
szeroko, pokazując kciuk do góry.
Korekta: Caroline
Okej, przeczytałam rozdział i jakoś tak przyjemnie mi się na sercu zrobiło.
OdpowiedzUsuńAn i Sehun są razem. Może i motyw z pojedynkiem był trochę oklepany moim zdaniem, ale podobało mi sie. Zwłaszcza, że poczułam jakbym tam była i wcielała sie w postać dziewczyny. To duży plus. Wogóle przez chwilę miała obraz Suho bez koszulki jako pół wilka. Wybacz, fotki w sieci robią swoje. Heh. :D
Nie wiem co jeszcze dodać, ale zdecydowanie mi się podobało. I chyba to jeden z lepszych rozdziałów. :3
Także weny w dalszym pisaniu i pozdrawiam. :D
Szczerze powiedziawszy ten rozdział był stylistyczną katastrofą. Do tego okazało sie ze był "gotowy" ale zaginął w akcji i go nie wstawiłam... Bezsens kompletny, ale przynajmniej coś wstawiłam.
UsuńInternet to zgubne miejsce, wiem XD
Co śmieszne, mam plan na kolejne zdarzenia, ale bardzo opornie szło mi zabieranie się do pisania, bo sądziłam, że nikt tego nie czyta :O
Dziękuję <3
naprawde świetny rozdział czułam jakbym tam była i wcielała sie w postać dziewczyny
OdpowiedzUsuń