środa, 6 maja 2015

Werewolves & Me #3 [EXO]



Tak, wiem, miałam zawiesić. Tak było, ale wczoraj naszła mnie wena. Milka wie jak to wygląda z moją weną. xd 



— Oho — powiedział Lay. — I niech zgadnę, masz ochotę na mięso?
— Em.. Tak. Nie mów, że teraz będę lubowała się w surowym mięsie — skrzywiłam się na myśl o jedzeniu świeżo upolowanych zwierząt.
— Z początku będziesz chciała, ale my rzadko polujemy. Jemy mięso, ale po prostu mniej przyprawione. Chodźmy coś zjeść, potem pomożemy ci nauczyć się panować nad mocami.
Wróciliśmy do domku. Sehun zajrzał do lodówki, a reszta znów rozsiadła się na kanapach. Rozmawiali w najlepsze, a ja podeszłam do tęczowowłosego.
— I co tam masz? — zapytałam, zaglądając mu przez ramię do lodówki. Była prawie pusta.
— Za bogato tutaj nie mam. Rzadko kogoś karmię, a sam przeważnie jadam na mieście.
— Jak ty stąd trafiasz do miasta? Nie widziałam żadnego auta, a stad do centrum dość daleko.
— Przeważnie z lasu dobiegam do autobusu jako wilk. Albo wykorzystuję Kaia. Dość wygodnie mieć moc teleportacji — powiedział, wyciągając wędzoną szynkę, masło i chleb z szafki.
— Zauważyłam. Daj, zrobię sobie.
— No dobra — odsunął się, ale nie poszedł do chłopaków. Stał obok mnie, obserwując, co robię.
— Ktoś jeszcze głody? — zapytałam, na chwilę odwracając się do reszty.
— Nie — Odpowiedział mi chór dziewięciu głosów. Spojrzałam na Tao, który jako jedyny się nie odezwał. Odwróciłam się z powrotem i zaczęłam robić sobie dwie kanapki.
— Chyba Tao mnie nie lubi — powiedziałam cicho. Potem przypomniałam sobie, że jako wilkołaki mamy wyostrzony słuch, więc zamarłam z nożem w ręku.
— No nie wiem. On zawsze jest taki w stosunku do nowopoznanych osób — odpowiedział Sehun, zabierając mi nóż z ręki i zaczął kroić szynkę.
Zrobiliśmy dwie kanapki, odłożyłam wszystko na miejsce i opierając się o blat, zaczęłam jeść, przyglądając się rozmawiającym chłopakom.
— Byliście już na plaży w tym roku? — zapytał Baekhyun z rękami założonymi za głowę.
— Jeszcze nie. Ty tam ciągle chodzisz. Po co?
— Lubię widok morza. I dziewczyny w strojach kąpielowych.
Chłopaki zaśmiali się, a Chanyeol poklepał go po plecach.
— Stary dobry Baekkie.
— A Niemki też ci się podobają? — zapytałam z lekką zgryźliwością. Odpowiedział mi wybuch śmiechu.
— Ale cię załatwiła — powiedział Suho, próbując ukryć rozbawienie.
Skończyłam jeść kanapki. Otrzepałam ręce i popatrzyłam na chłopaków. Suho zauważył, że czekam, więc wstał i pociągnął innych za sobą.
— Chodźmy — zakomenderował lider.
— Czas zacząć pierwszą lekcję wilkołactwa — wesoło zawołał Xiumin ze śliczną miną dziecka, które dostało cukierka.
Wyszliśmy przed budynek, gdzie wcześniej się przedstawialiśmy.
— Od czego chcesz zacząć? Mamy trzy moce. Latanie, kopiowanie i przemiana w wilka. Dwie z nich już nam pokazałaś, więc myślę, że to tylko kwestia czasu kiedy nauczysz się je kontrolować — powiedział Lay, patrząc na las.
— To chyba jeszcze do mnie nie dotarło. Ja jako wilk…
— Dasz radę. Pomożemy ci — Chanyeol poklepał mnie po ramieniu.
— Dzięki — uśmiechnęłam się.
— Najpierw część teoretyczna. Jak już wcześniej mówiliśmy, wszystko opiera się na kontroli umysłu. To ty musisz go kontrolować, nie odwrotnie. Zamknij oczy i oczyść swój umysł z myśli. Nie myśl o niczym. Mnie pomagało, gdy wsłuchiwałem się w otoczenie. Ale nie skupiaj się na tym i nie analizuj. Po prostu słuchaj.
Chłopaki stali cicho, więc słyszałam tylko ich oddechy i to, co mówił Lay. Starałam się nie myśleć o niczym. Odganiałam kilka monologów jakie podsuwał mi mój mózg. Rozluźniłam ciało, puściłam luźno każdy mięsień. Oddychałam mechanicznie.
— Dobrze — szepnął Lay. — Tak jak wyczuwałaś wcześniej moją obecność w swoim umyśle, wyczuj teraz obecność wilka.
Gdy tylko to powiedział, w mojej głowie pojawiła się szybka myśl „jak?”. Na szczęście szybko ją przegoniłam. Gdzieś w głębi umysłu natknęłam się na postać wilka, która czekając, wpatrywała się we mnie mądrymi brązowymi oczami,. Uśmiechnęłam się pod nosem. Była piękna. Cała pokryta śnieżnobiałą sierścią. Tylko na prawej łapie miała czarny fragment.
— Wyobraź sobie teraz siebie jako tego wilka.
Gdzieś z daleka dochodził do mnie głos Laya. Minęła chwila nim poczułam, że moje ciało się przekształca, a narządy zmieniają swoje miejsce. Tym razem nie czułam bólu. Gdy to uczucie zniknęło, otworzyłam oczy i zobaczyłam wszystkich chłopaków z dołu. Po chwili oni również się zmienili, równając się ze mną wzrostem. Byłam od nich odrobinę mniejsza. Największy brązowy wilk zawył, a reszta mu zawtórowała. Prowadzona instynktem, dołączyłam do pozostałych głosów. Potem każdy do mnie podszedł i obserwował.
~ Ładnie wyglądasz. Masz taką śnieżnobiałą sierść — w mojej głowie odezwał się głos Sehuna.
Popatrzyłam na swoje łapy. Faktycznie, kolor był taki sam jak wilczycy w mojej głowie.
~ Dziękuję.
Ruszyli biegiem do lasu, więc pobiegłam za nimi. Resztę dnia spędziłam z chłopakami w formie wilka, poznając las i swoje możliwości. Robiliśmy zawody na najszybszy bieg, najwyższy wyskok, najcichsze poruszanie się i tym podobne. Gdy zrobiło się już ciemno, wróciliśmy do domku. Suho polecił Kaiowi, żeby odstawił mnie do domu. Po cichu obudziłam moją kopię i spróbowałam ją cofnąć. Udało się dopiero po kilku minutach. Zadowolona i jednocześnie zmęczona poszłam spać.
Minął tydzień od tego feralnego dnia, gdy stałam się wilkołakiem. Z niektórymi mam bliższy kontakt, z innymi dalszy. Jednak najczęściej spędzam czas z Sehunem, Baekhyunem, D.O. i Xiuminem. Natomiast najrzadziej widuję Tao i Kaia. Po kolejnym dniu udoskonalania mocy i szkoleniu się na dobrego wilka, wróciłam padnięta do domu i zniknęłam moją kopię. Chyba spodobało jej się życie. Na szczęście nie buntuje się tak jak kropla astralna. Przygotowałam się do spania i położyłam. Długo nie mogłam zasnąć. W końcu zapadłam w pewien letarg. Wiecie jakie to jest uczucie gdy jesteście w półśnie? Jednocześnie śpicie, nie mogąc kontrolować kończyn, ale równocześnie słyszycie wszystko, co się wokół was dzieje. Nierzadko mi się to zdarzało, szczególnie gdy byłam bardzo zmęczona. Nagle usłyszałam odgłos otwieranych drzwi. Może to była moja mama, nie wiem. Ta osoba przez moment stała w drzwiach, a już po chwili je zamknęła. Po jakimś czasie zapadłąm w dość niespokojny sen.
Poranek spędziłam z mamą w salonie, każda z nas zajęta była sobą. Ja korzystałam z laptopa, ona czytała i jadła śniadanie.
— Mamo, po co wczoraj w nocy weszłaś do pokoju? — nagle przypomniał mi się ten incydent, więc postanowiłam zapytać.
— Jakiego pokoju?
— Mojego — odpowiedziałam.
— Nie wchodziłam. Wyszłam tylko raz zapalić, ale do ciebie nie wchodziłam. Musiało ci się przyśnić.
— Aha — mruknęłam, wracając do przeglądania stron internetowych. Oparłam rękę o koc leżący na kanapie, a gdy chwilę później przeniosłam ją na klawiaturę, zauważyłam pojedynczy włos z sierści zwierzęcia. Przyjrzałam mu się z bliska. Kolorem nie pasował do sierści psa mojej mamy, który był kremowo-biały. — Skąd tu taki włos?
Mama popatrzyła na mnie z małym zainteresowaniem.
— Może w nocy przypałętał się jakiś wilk? — zażartowała, a ja zbladłam jak ściana. To wcale nie jest śmieszne, pomyślałam. Przyjrzałam się jeszcze raz sierści, próbując przypomnieć sobie, który z chłopaków ma biało czarne umaszczenie.
— Lay… Albo Kai — mruknęłam, a mama nawet nie zwróciła na to uwagi. Ale jak mieliby się tutaj dostać? Potem przypomniałam sobie, że Kai ma moc teleportacji. — No tak!
— Co?
— Nie, nic. Wychodzę dzisiaj, będę późno.
— Jasne. Baw się dobrze.
Szybko się ubrałam, wyłączyłam laptop i wyszłam. Przemiana w wilka, tak jak latanie, szło mi już całkiem dobrze. Mimo wszystko nie chciałam ryzykować i unosić się nad głowami ludzi w biały dzień. Poszłam na najbliższy przystanek sprawdzić, za ile odjeżdża najbliższy autobus. Pięć minut. Idealnie. One jeżdżą tylko co pół godziny. Gdy przyjechał, wsiadłam do niego i zapatrzona w okno, zaczęłam prowadzić dochodzenie w myślach. Po co Kai odwiedził mnie w nocy? Był sam, czy z kimś? Pytania kłębiły się w mojej głowie, prawie powodując migrenę. Jako jedyna wysiadłam na przystanku niedaleko wejścia do lasu. Przeszłam przez ulicę i weszłam drogą w gąszcz. Gdy tylko stwierdziłam, że jestem wystarczająco daleko, zamieniłam się w wilczycę i ruszyłam biegiem do domku na polanie. Byłam już niedaleko, gdy usłyszałam ciche wycie wilka. Takie bezkształtne. Skierowałam się w tamtą stronę, po chwili zwalniając i chowając się w krzakach. Poruszając się prawie bezszelestnie, dotarłam do malutkiej przerwy między drzewami, na której walczyły ze sobą dwa wilki. Jeden z nich był biało-czarny a drugi brązowo-czarny, trochę wychudzony. Obserwowałam przez moment ich walkę. Nie wydawała się poważna, więc pewnie tylko ćwiczyli. Widać było, że Kai górował nad Tao. W pewnej chwili, chcąc zmienić pozycję, poruszyłam ściółką, co przyciągnęło uwagę chłopaków. Jak na rozkaz obaj odwrócili głowy w moją stronę i warknęli złowrogo. Podniosłam się na łapach, wystawiając śnieżnobiałą głowę. Gdy tylko mnie rozpoznali, przestali szczerzyć kły i podeszli do mnie, po drodze zamieniając się w ludzi. Poszłam w ich ślady.
— Anastazja? Co tutaj robisz tak wcześnie? — zapytał jakby od niechcenia Kai.
— Mam z tobą pewną sprawę do przedyskutowania.
— Ze mną? — zdziwienie malowało się na jego twarzy.
— Tak. Pójdziemy do domku? — nie chciałam z nim rozmawiać sama, wolałam teren, który chodź trochę znałam.
Szliśmy w milczeniu. W końcu pojawił się budynek. Weszliśmy bez pukania, zastając Sehuna krzątającego się w kuchni.
— Co was sprowadza do mnie o tak wcześniej porze? — zapytał kolorowowłosy, krojąc pomidor.
— Muszę pogadać z Kaiem, a w lesie trochę niewygodnie. Nie obrazisz się, jeśli trochę ci poprzeszkadzamy? — uśmiechnęłam się życzliwie.
— Jasne, że nie.
— To o czym chciałaś pogadać? — pytanie zadane bez ogródek zbiło mnie z tropu, ale nie poddałam się.
— Nie chcę by to zabrzmiało jak jakieś oskarżenie, ale znalazłam dzisiaj czarno-białą sierść w moim domu. I nie jest to sierść psa. W nocy słyszałam, że ktoś wchodził do mojego pokoju i to nie była moja mama. Jedynie ty i Lay macie taki kolor umaszczenia, ale tylko ty mogłeś się dostać do mnie do domu, bo tylko ty wiesz, gdzie mieszkam.
— No i co? — zapytał drwiąco, a mnie zalała irracjonalna myśl, że chyba mnie nie lubi.
— Byłeś u mnie w domu? — kipiałam ze złości. Z tyłu usłyszałam dźwięk obijającego się metalu o blat, a chwilę później obok mnie stanął wysoki chłopak.
— Nawet jeśli tak, w czym problem? — zapytał, patrząc to na mnie to na Sehuna.
— Szpiegujesz mnie? — próbowałam się opanować, a kolorowowłosy położył mi rękę na ramieniu.
— Nie twój interes — powiedział, jakby faktycznie nie chodziło o mnie.
— Hej, wchodzisz w nocy do jej domu i do jej pokoju. To twoim zdaniem nie jest jej interes? — odezwał się Sehun.
Kai nawet nie zaszczycił go odpowiedzią. Popatrzył na niego i wyszedł, zabierając po drodze Tao.
— Kai! — zawołałam oburzona.
— Daj spokój. Jakikolwiek miał powód, to i tak nie powie. Życzysz sobie śniadanie? — zapytał, wracając do kuchennej części pomieszczenia.
— Nie, dziękuję. Jadłam w domu — zrezygnowana usiadłam na kanapie. Po chwili chłopak dołączył do mnie z wielkim talerzem kanapek.
— Zjesz to wszystko? — zapytałam zdziwiona.
— Znając chłopaków, zaraz któryś z nich przyjdzie i spałaszuje resztę — zaśmiał się a ja mu zawtórowałam. Nie minęło pięć minut, gdy drzwi się otworzyły, a do środka wszedł Xiumin z D.O. Bez słowa dosiedli się do nas i zaczęli jeść. Sehun puścił mi oczko, uśmiechając się szeroko.

Kilka kolejnych dni minęło mi spokojnie. Aż do czasu.



Podobało się? Mam nadzieję, że tak. Komentujcie, spamujcie, opieprzajcie mnie, chwalcie, róbcie co Wam się żywnie podoba, ale zostawcie po sobie ślad.


Korekta: Caroline

5 komentarzy:

  1. Łoho ho Kai taki tajemniczy, ciekawe po co do niej przyszedł. Czyżby robił konkurencje Sehunowi? Mam nadzieję, że nie. xD W dodatku Ana nauczyła się przybierać wilczą formę, plus te zabawy między nimi, fajna sprawa. :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A niech spada na drzewo cholera jedna(Kai). Co lepsze, serio znalazłam taki pojedynczy włos sierści.

      Usuń
  2. Ej, nie podoba mi się zachowanie Kai'a... Na początku wydawał się spoko a teraz... idz się zgubić w lesie, łosiu

    OdpowiedzUsuń
  3. Czemu te komentarze nie chcą się dodawać za pierwszym razem ;=;
    Jak już wcześniej wspomniałam, ale się usunęło Kai jest dość podejrzany, ale krzywdy raczej nie zrobi xd chyba, że Tao go do czegoś namówił, a to jest w sumie prawdopodobne >~< Niech odejdzie Tao, a zacznie wpadać Lu.. nie pogardziłabym x"D
    Dobra next episode~
    Hwaiting ♥ ♥3♥

    OdpowiedzUsuń