Tak, wiem, miałam zawiesić. Tak było, ale wczoraj naszła mnie wena. Milka wie jak to wygląda z moją weną. xd
— Oho — powiedział Lay. — I niech
zgadnę, masz ochotę na mięso?
— Em.. Tak. Nie mów, że teraz będę
lubowała się w surowym mięsie — skrzywiłam się na myśl o jedzeniu świeżo
upolowanych zwierząt.
— Z początku będziesz chciała, ale
my rzadko polujemy. Jemy mięso, ale po prostu mniej przyprawione. Chodźmy coś
zjeść, potem pomożemy ci nauczyć się panować nad mocami.
Wróciliśmy do domku. Sehun zajrzał
do lodówki, a reszta znów rozsiadła się na kanapach. Rozmawiali w najlepsze, a
ja podeszłam do tęczowowłosego.
— I co tam masz? — zapytałam,
zaglądając mu przez ramię do lodówki. Była prawie pusta.
— Za bogato tutaj nie mam. Rzadko
kogoś karmię, a sam przeważnie jadam na mieście.
— Jak ty stąd trafiasz do miasta?
Nie widziałam żadnego auta, a stad do centrum dość daleko.
— Przeważnie z lasu dobiegam do
autobusu jako wilk. Albo wykorzystuję Kaia. Dość wygodnie mieć moc teleportacji
— powiedział, wyciągając wędzoną szynkę, masło i chleb z szafki.
— Zauważyłam. Daj, zrobię sobie.
— No dobra — odsunął się, ale nie
poszedł do chłopaków. Stał obok mnie, obserwując, co robię.
— Ktoś jeszcze głody? — zapytałam,
na chwilę odwracając się do reszty.
— Nie — Odpowiedział mi chór
dziewięciu głosów. Spojrzałam na Tao, który jako jedyny się nie odezwał.
Odwróciłam się z powrotem i zaczęłam robić sobie dwie kanapki.
— Chyba Tao mnie nie lubi —
powiedziałam cicho. Potem przypomniałam sobie, że jako wilkołaki mamy
wyostrzony słuch, więc zamarłam z nożem w ręku.
— No nie wiem. On zawsze jest taki
w stosunku do nowopoznanych osób — odpowiedział Sehun, zabierając mi nóż z ręki
i zaczął kroić szynkę.
Zrobiliśmy dwie kanapki, odłożyłam
wszystko na miejsce i opierając się o blat, zaczęłam jeść, przyglądając się
rozmawiającym chłopakom.
— Byliście już na plaży w tym roku?
— zapytał Baekhyun z rękami założonymi za głowę.
— Jeszcze nie. Ty tam ciągle
chodzisz. Po co?
— Lubię widok morza. I dziewczyny w
strojach kąpielowych.
Chłopaki zaśmiali się, a Chanyeol
poklepał go po plecach.
— Stary dobry Baekkie.
— A Niemki też ci się podobają? —
zapytałam z lekką zgryźliwością. Odpowiedział mi wybuch śmiechu.
— Ale cię załatwiła — powiedział
Suho, próbując ukryć rozbawienie.
Skończyłam jeść kanapki. Otrzepałam
ręce i popatrzyłam na chłopaków. Suho zauważył, że czekam, więc wstał i pociągnął
innych za sobą.
— Chodźmy — zakomenderował lider.
— Czas zacząć pierwszą lekcję
wilkołactwa — wesoło zawołał Xiumin ze śliczną miną dziecka, które dostało
cukierka.
Wyszliśmy przed budynek, gdzie
wcześniej się przedstawialiśmy.
— Od czego chcesz zacząć? Mamy trzy
moce. Latanie, kopiowanie i przemiana w wilka. Dwie z nich już nam pokazałaś,
więc myślę, że to tylko kwestia czasu kiedy nauczysz się je kontrolować —
powiedział Lay, patrząc na las.
— To chyba jeszcze do mnie nie
dotarło. Ja jako wilk…
— Dasz radę. Pomożemy ci — Chanyeol
poklepał mnie po ramieniu.
— Dzięki — uśmiechnęłam się.
— Najpierw część teoretyczna. Jak
już wcześniej mówiliśmy, wszystko opiera się na kontroli umysłu. To ty musisz
go kontrolować, nie odwrotnie. Zamknij oczy i oczyść swój umysł z myśli. Nie
myśl o niczym. Mnie pomagało, gdy wsłuchiwałem się w otoczenie. Ale nie skupiaj
się na tym i nie analizuj. Po prostu słuchaj.
Chłopaki stali cicho, więc
słyszałam tylko ich oddechy i to, co mówił Lay. Starałam się nie myśleć o
niczym. Odganiałam kilka monologów jakie podsuwał mi mój mózg. Rozluźniłam
ciało, puściłam luźno każdy mięsień. Oddychałam mechanicznie.
— Dobrze — szepnął Lay. — Tak jak
wyczuwałaś wcześniej moją obecność w swoim umyśle, wyczuj teraz obecność wilka.
Gdy tylko to powiedział, w mojej
głowie pojawiła się szybka myśl „jak?”. Na szczęście szybko ją przegoniłam.
Gdzieś w głębi umysłu natknęłam się na postać wilka, która czekając, wpatrywała
się we mnie mądrymi brązowymi oczami,. Uśmiechnęłam się pod nosem. Była piękna.
Cała pokryta śnieżnobiałą sierścią. Tylko na prawej łapie miała czarny
fragment.
— Wyobraź sobie teraz siebie jako
tego wilka.
Gdzieś z daleka dochodził do mnie
głos Laya. Minęła chwila nim poczułam, że moje ciało się przekształca, a
narządy zmieniają swoje miejsce. Tym razem nie czułam bólu. Gdy to uczucie
zniknęło, otworzyłam oczy i zobaczyłam wszystkich chłopaków z dołu. Po chwili
oni również się zmienili, równając się ze mną wzrostem. Byłam od nich odrobinę
mniejsza. Największy brązowy wilk zawył, a reszta mu zawtórowała. Prowadzona
instynktem, dołączyłam do pozostałych głosów. Potem każdy do mnie podszedł i
obserwował.
~ Ładnie wyglądasz. Masz taką
śnieżnobiałą sierść — w mojej głowie odezwał się głos Sehuna.
Popatrzyłam na swoje łapy.
Faktycznie, kolor był taki sam jak wilczycy w mojej głowie.
~ Dziękuję.
Ruszyli biegiem do lasu, więc
pobiegłam za nimi. Resztę dnia spędziłam z chłopakami w formie wilka, poznając
las i swoje możliwości. Robiliśmy zawody na najszybszy bieg, najwyższy wyskok, najcichsze
poruszanie się i tym podobne. Gdy zrobiło się już ciemno, wróciliśmy do domku.
Suho polecił Kaiowi, żeby odstawił mnie do domu. Po cichu obudziłam moją kopię
i spróbowałam ją cofnąć. Udało się dopiero po kilku minutach. Zadowolona i
jednocześnie zmęczona poszłam spać.
Minął tydzień od tego feralnego
dnia, gdy stałam się wilkołakiem. Z niektórymi mam bliższy kontakt, z innymi dalszy.
Jednak najczęściej spędzam czas z Sehunem, Baekhyunem, D.O. i Xiuminem.
Natomiast najrzadziej widuję Tao i Kaia. Po kolejnym dniu udoskonalania mocy i
szkoleniu się na dobrego wilka, wróciłam padnięta do domu i zniknęłam moją
kopię. Chyba spodobało jej się życie. Na szczęście nie buntuje się tak jak
kropla astralna. Przygotowałam się do spania i położyłam. Długo nie mogłam
zasnąć. W końcu zapadłam w pewien letarg. Wiecie jakie to jest uczucie gdy
jesteście w półśnie? Jednocześnie śpicie, nie mogąc kontrolować kończyn, ale
równocześnie słyszycie wszystko, co się wokół was dzieje. Nierzadko mi się to
zdarzało, szczególnie gdy byłam bardzo zmęczona. Nagle usłyszałam odgłos
otwieranych drzwi. Może to była moja mama, nie wiem. Ta osoba przez moment
stała w drzwiach, a już po chwili je zamknęła. Po jakimś czasie zapadłąm w dość
niespokojny sen.
Poranek spędziłam z mamą w salonie,
każda z nas zajęta była sobą. Ja korzystałam z laptopa, ona czytała i jadła
śniadanie.
— Mamo, po co wczoraj w nocy
weszłaś do pokoju? — nagle przypomniał mi się ten incydent, więc postanowiłam
zapytać.
— Jakiego pokoju?
— Mojego — odpowiedziałam.
— Nie wchodziłam. Wyszłam tylko raz
zapalić, ale do ciebie nie wchodziłam. Musiało ci się przyśnić.
— Aha — mruknęłam, wracając do
przeglądania stron internetowych. Oparłam rękę o koc leżący na kanapie, a gdy
chwilę później przeniosłam ją na klawiaturę, zauważyłam pojedynczy włos z sierści
zwierzęcia. Przyjrzałam mu się z bliska. Kolorem nie pasował do sierści psa
mojej mamy, który był kremowo-biały. — Skąd tu taki włos?
Mama popatrzyła na mnie z małym
zainteresowaniem.
— Może w nocy przypałętał się jakiś
wilk? — zażartowała, a ja zbladłam jak ściana. To wcale nie jest śmieszne,
pomyślałam. Przyjrzałam się jeszcze raz sierści, próbując przypomnieć sobie,
który z chłopaków ma biało czarne umaszczenie.
— Lay… Albo Kai — mruknęłam, a mama
nawet nie zwróciła na to uwagi. Ale jak mieliby się tutaj dostać? Potem
przypomniałam sobie, że Kai ma moc teleportacji. — No tak!
— Co?
— Nie, nic. Wychodzę dzisiaj, będę
późno.
— Jasne. Baw się dobrze.
Szybko się ubrałam, wyłączyłam
laptop i wyszłam. Przemiana w wilka, tak jak latanie, szło mi już całkiem
dobrze. Mimo wszystko nie chciałam ryzykować i unosić się nad głowami ludzi w
biały dzień. Poszłam na najbliższy przystanek sprawdzić, za ile odjeżdża
najbliższy autobus. Pięć minut. Idealnie. One jeżdżą tylko co pół godziny. Gdy
przyjechał, wsiadłam do niego i zapatrzona w okno, zaczęłam prowadzić
dochodzenie w myślach. Po co Kai odwiedził mnie w nocy? Był sam, czy z kimś?
Pytania kłębiły się w mojej głowie, prawie powodując migrenę. Jako jedyna
wysiadłam na przystanku niedaleko wejścia do lasu. Przeszłam przez ulicę i
weszłam drogą w gąszcz. Gdy tylko stwierdziłam, że jestem wystarczająco daleko,
zamieniłam się w wilczycę i ruszyłam biegiem do domku na polanie. Byłam już
niedaleko, gdy usłyszałam ciche wycie wilka. Takie bezkształtne. Skierowałam
się w tamtą stronę, po chwili zwalniając i chowając się w krzakach. Poruszając
się prawie bezszelestnie, dotarłam do malutkiej przerwy między drzewami, na
której walczyły ze sobą dwa wilki. Jeden z nich był biało-czarny a drugi
brązowo-czarny, trochę wychudzony. Obserwowałam przez moment ich walkę. Nie
wydawała się poważna, więc pewnie tylko ćwiczyli. Widać było, że Kai górował
nad Tao. W pewnej chwili, chcąc zmienić pozycję, poruszyłam ściółką, co
przyciągnęło uwagę chłopaków. Jak na rozkaz obaj odwrócili głowy w moją stronę
i warknęli złowrogo. Podniosłam się na łapach, wystawiając śnieżnobiałą głowę.
Gdy tylko mnie rozpoznali, przestali szczerzyć kły i podeszli do mnie, po
drodze zamieniając się w ludzi. Poszłam w ich ślady.
— Anastazja? Co tutaj robisz tak
wcześnie? — zapytał jakby od niechcenia Kai.
— Mam z tobą pewną sprawę do
przedyskutowania.
— Ze mną? — zdziwienie malowało się
na jego twarzy.
— Tak. Pójdziemy do domku? — nie
chciałam z nim rozmawiać sama, wolałam teren, który chodź trochę znałam.
Szliśmy w milczeniu. W końcu
pojawił się budynek. Weszliśmy bez pukania, zastając Sehuna krzątającego się w
kuchni.
— Co was sprowadza do mnie o tak
wcześniej porze? — zapytał kolorowowłosy, krojąc pomidor.
— Muszę pogadać z Kaiem, a w lesie
trochę niewygodnie. Nie obrazisz się, jeśli trochę ci poprzeszkadzamy? —
uśmiechnęłam się życzliwie.
— Jasne, że nie.
— To o czym chciałaś pogadać? —
pytanie zadane bez ogródek zbiło mnie z tropu, ale nie poddałam się.
— Nie chcę by to zabrzmiało jak
jakieś oskarżenie, ale znalazłam dzisiaj czarno-białą sierść w moim domu. I nie
jest to sierść psa. W nocy słyszałam, że ktoś wchodził do mojego pokoju i to
nie była moja mama. Jedynie ty i Lay macie taki kolor umaszczenia, ale tylko ty
mogłeś się dostać do mnie do domu, bo tylko ty wiesz, gdzie mieszkam.
— No i co? — zapytał drwiąco, a
mnie zalała irracjonalna myśl, że chyba mnie nie lubi.
— Byłeś u mnie w domu? — kipiałam
ze złości. Z tyłu usłyszałam dźwięk obijającego się metalu o blat, a chwilę
później obok mnie stanął wysoki chłopak.
— Nawet jeśli tak, w czym problem?
— zapytał, patrząc to na mnie to na Sehuna.
— Szpiegujesz mnie? — próbowałam
się opanować, a kolorowowłosy położył mi rękę na ramieniu.
— Nie twój interes — powiedział,
jakby faktycznie nie chodziło o mnie.
— Hej, wchodzisz w nocy do jej domu
i do jej pokoju. To twoim zdaniem nie jest jej interes? — odezwał się Sehun.
Kai nawet nie zaszczycił go
odpowiedzią. Popatrzył na niego i wyszedł, zabierając po drodze Tao.
— Kai! — zawołałam oburzona.
— Daj spokój. Jakikolwiek miał
powód, to i tak nie powie. Życzysz sobie śniadanie? — zapytał, wracając do
kuchennej części pomieszczenia.
— Nie, dziękuję. Jadłam w domu —
zrezygnowana usiadłam na kanapie. Po chwili chłopak dołączył do mnie z wielkim
talerzem kanapek.
— Zjesz to wszystko? — zapytałam
zdziwiona.
— Znając chłopaków, zaraz któryś z
nich przyjdzie i spałaszuje resztę — zaśmiał się a ja mu zawtórowałam. Nie
minęło pięć minut, gdy drzwi się otworzyły, a do środka wszedł Xiumin z D.O.
Bez słowa dosiedli się do nas i zaczęli jeść. Sehun puścił mi oczko,
uśmiechając się szeroko.
Kilka kolejnych dni minęło mi
spokojnie. Aż do czasu.
Podobało się? Mam nadzieję, że tak. Komentujcie, spamujcie, opieprzajcie mnie, chwalcie, róbcie co Wam się żywnie podoba, ale zostawcie po sobie ślad.
Korekta: Caroline
Korekta: Caroline
Łoho ho Kai taki tajemniczy, ciekawe po co do niej przyszedł. Czyżby robił konkurencje Sehunowi? Mam nadzieję, że nie. xD W dodatku Ana nauczyła się przybierać wilczą formę, plus te zabawy między nimi, fajna sprawa. :3
OdpowiedzUsuńA niech spada na drzewo cholera jedna(Kai). Co lepsze, serio znalazłam taki pojedynczy włos sierści.
UsuńEj, nie podoba mi się zachowanie Kai'a... Na początku wydawał się spoko a teraz... idz się zgubić w lesie, łosiu
OdpowiedzUsuńCzemu te komentarze nie chcą się dodawać za pierwszym razem ;=;
OdpowiedzUsuńJak już wcześniej wspomniałam, ale się usunęło Kai jest dość podejrzany, ale krzywdy raczej nie zrobi xd chyba, że Tao go do czegoś namówił, a to jest w sumie prawdopodobne >~< Niech odejdzie Tao, a zacznie wpadać Lu.. nie pogardziłabym x"D
Dobra next episode~
Hwaiting ♥ ♥3♥
świetny rozdział
OdpowiedzUsuń