~*~
Sehun leżał na łóżku w swoim domku
w środku lasu wpatrzony w sufit. Naokoło niego leżały porozrzucane ręcznie
zapisane kartki. Chłopak wspominał wszystkie chwile związane z Aną jakie dane
było mu przeżyć.
— Jednego nie zapisała — powiedział
do siebie. — Ciekawe, dlaczego…
Zatopił się we własnych
wspomnieniach. Poranek niedługo po tym, kiedy Anastazja wyznała mu swoje
uczucia. 21 września. Urodziny Chena. Z początku wszystko wydawało się
normalne. Dzień wcześniej Ana zebrała wszystkich, poza Chenem i Sehunem, w
salonie i omówiła plany dotyczące urodzin.
— Zamówiłam tort, dzisiaj idę go
odebrać. W naszym pokoju są pochowane ozdoby. Balony, wstążki i inne. Waszym
zadaniem będzie je nadmuchać oraz porozwieszać jutro w jadalni i w salonie, gdy
Sehun poprosi Chena o wspólną przebieżkę. Lay, zajmiesz się przekąskami? —
popatrzyła na blondyna wyczekująco.
— Z przyjemnością! — odpowiedział
radośnie, uśmiechając się od ucha do ucha.
— Chcę zaprosić gości specjalnych,
więc prosiłabym, aby wszelkie oznaki naszych mocy pozostały w tajemnicy, gdy
już przybędą.
— Kogo? — zapytał niepewnie Suho.
— Zobaczycie. I nic się nie bójcie,
wszystko mam zaplanowane.
— Baekhyun, Chanyeol, zajmiecie się
muzyką? Jak wprowadzimy tort zaśpiewacie „sto lat”?
— No ba!
— Jeszcze pytasz!
Wszyscy starali się zachowywać
normalnie, gdy Sehun i Chen wrócili do domu. Anastazja poprosiła Sehuna, by
pomógł jej namówić Kaia na swój pomysł.
— Plan jest taki. Teleportujemy się
do Korei, szukamy rodziców i brata Chena, mówimy im, że z okazji jego urodzin
robimy mu niespodziankę i chcemy, by i oni wzięli w niej udział, ale musimy im
zawiązać oczy, by nie poznali drogi. Wtedy bierzemy auto, wozimy ich na okrętkę
po mieście, jedziemy gdzieś za miasto, by nie wiedzieli, gdzie są, pomagamy im
wysiąść i wtedy teleportujemy ich przed dom, gdzie niedaleko będzie stało auto,
żeby myśleli, że to tutaj przyjechaliśmy. Co o tym myślisz?
— A co jeśli nie pozwolą na
zawiązanie oczu? — zapytał nieprzekonany.
— Powiemy, że miejsce przebywania
jest tajne. Ciebie trochę znają, powinni ci uwierzyć.
— A jeśli dalej nie będą chcieli? —
upierał się chłopak.
— Będziemy przy tym trwać, póki się
nie zgodzą. Jeśli nadal będą odmawiać, to się pożegnamy.
— No dobra — odpowiedział
ciemnowłosy.
Następnego dnia rano wszystko szło
jak w zegarku. Tort już czekał w lodówce, Sehun zabrał Chena na przebieżkę,
chłopcy zawiesili ozdoby, a Anastazja wraz z Kaiem wyruszyli do Korei. Na szczęście
rodzice Chena nie zmienili miejsca zamieszkania, więc Kai od razu zaprowadził
Anastazje pod drzwi. Wypożyczyli auto, które przypominało to stojące na
podjedzie EXO i zapukali do drzwi. Rodzina Chena była tak zadowolona z
możliwości spotkania z ukochanym synem i bratem, że bez żadnego „ale” zgodzili
się na zasłonięcie oczu. Gorzej było z tym, że Kai nie miał prawa jazdy, a Ana
nie znała miasta.
~ Tutaj skręć w prawo. Teraz w
lewo. Pięć przecznic prosto.
Dyktował jej telepatycznie.
Dojechali do jakiegoś lasu, więc zaparkowała i wysiedli. Gdy rodzina wysiadła,
bezwiednie szukali siebie, więc przeteleportowanie ich nie było problemem.
Anastazja złapała Kaia za rękę, a Kai położył rękę na ramieniu taty Chena.
Przenieśli się przed dom, tuż za autem.
— Możecie ściągnąć opaski —
powiedział Kai, bo Anastazji by nie zrozumieli.
Gdy Anastazja wprowadziła rodzinę
do środka i pokazała im salon, w którym siedziała reszta watahy, chłopcy aż się
zachłysnęli. Mama Chena zaczęła się ze wszystkimi witać, jakby wszyscy byli jej
synami. Baekhyun poszedł stać na czatach za drzwiami, sprawiając, że jest
niewidzialny. Rodzinie Chena wszystko zostało wytłumaczone, więc siedzieli i
czekali. W końcu Sehun wrócił razem z Chenem. Radził mu iść się odświeżyć, a
potem dołączyć do niego w salonie. Chłopak posłuchał. Po dziesięciu minutach
usłyszeliśmy stukanie o drzwi, jako znak od Baeka, że mamy się szykować.
Rudowłosa pobiegła do kuchni po gotowy tort i weszła do salonu. Wszyscy czekali
w napięciu. W końcu drzwi się otworzyły, a przed nimi stanął zdziwiony Chen.
— Sto lat!!! — wszyscy
wykrzyczeliśmy chórem i Baekhyun zaczął śpiewać zza pleców solenizanta.
Wepchnął go do salonu. Widząc rodziców i brata, Jongdae się popłakał.
— Mamo?! Tato?! Jongdeok?! — zawołał
i rzucił się w objęcia rodziny, równie zapłakanej. Potem Anastazja podsunęła mu
tort, by zdmuchnął świeczki, a chłopacy zaczęli go klepać po plecach i składać
życzenia. Ten dzień był jednym z piękniejszych. Wszyscy byli szczęśliwi, nawet
Suho i Sehun zapomnieli o walce i śmiali się ze wszystkimi. Pod koniec dnia Kai
razem z Aną „odprowadzili” rodzinę pod drzwi ich mieszkania i wrócili do domu.
— Nawet nie wiecie jak się cieszę!
— powiedział solenizant.
Gdy Ana weszła do salonu, została
wyściskana ile sił w ramionach młodego mężczyzny.
— Dziękuję! To był najwspanialszy
prezent. Zobaczyć rodzinę! Dziękuję! — wciąż ją ściskał.
— Nie ma za co! — w końcu wydusiła
z siebie, szczęśliwa, że mogła tak kogoś ucieszyć.
— To był szczęśliwy dzień —
powiedział ponownie do siebie Sehun, wracając myślami do czasu
teraźniejszego. — Urodziny Laya już nie
były takie szczęśliwe. Miały miejsce w przeddzień znalezienia zwłok dziewiątego
zwierzęcia – wilka.
Minęły prawie trzy tygodnie od
ucieczki Anastazji.
~*~
Tego samego dnia, którego Anastazja
wyświetliła nasze wiadomości, wysłałam do niej chyba z milion pytań. W końcu
zauważyłam trzy upragnione skaczące kropki. Pierwsze zdanie od razu kazało mi
się zamknąć i nie krzyczeć.
„ Żyję. Nikomu o mnie nie mów.
Niedługo zaczynamy studia, więc wracam do domu, ale jedynie po rzeczy i od razu
się przeprowadzam. Wiesz, gdzie będę studiować. Z Gdańskiem nie wyszło, więc
będziemy blisko, ale błagam cię, nie mów nic innym. Wiem, że mnie nienawidzą,
ale jedyne, co mogę poradzić, to zniknąć z ich życia. W końcu zabiłam Tao. Zobaczymy się kiedy już wszystko uspokoi się z
przeprowadzką. Trzymaj się. PS. Cieszę się, że układa ci się z Baekhyunem. W
końcu!”
Szybko odpisałam jej, że nienawiść chłopaków
to zwykła bujda., ale już się wylogowała. Dopiero teraz zauważyłam, że
faktycznie zbliża się termin rozpoczęcia studiów. Długo biłam się z pragnieniem
powiedzenia reszcie watahy o Anie. Ale kazała mi nic nie mówić, a ja jestem
dobrą przyjaciółką. Mimo, że się myliła.
Następnego dnia wyznałam wszystkim,
że zbliża się dzień mojego wyjazdu.
— Nie możesz! — pierwszy odezwał
się Baekhyun.
— Muszę — odpowiedziałam. — Wiecie,
studia i te sprawy.
Długo rozmawialiśmy na ten temat. W
końcu pogodzili się z tym, że i ja muszę ich opuścić. Dwa dni później wsiadałam
do pociągu powrotnego.
Przez dwa tygodnie próbowałam
spotkać się z Anastazją ale mnie zbywała.
~*~
— Proszę! Proszę, proszę, proszę,
proszę!
— Nie możemy cię tam puścić samego —
powiedział Suho.
— To też jeździcie! I tak pora
znaleźć nowe lokum na rok szkolny. Reszta musi iść do pracy, poza tym długo już
tutaj jesteśmy. Nie sądzisz, że czas zmienić miejsce? Zawsze zmieniamy je po
paru miesiącach — nalegał Baekhyun.
— Zwykle wybierasz miejsca, nie
przywiązując uwagi do niczego. Czemu teraz nie możemy przeprowadzić się tam,
gdzie będziemy blisko jednej z nas? — zapytał już bliski płaczu Baekhyun.
— Ale reszta też musi się zgodzić.
To ważna decyzja — powiedział lider, siedząc na kanapie i próbując podnieść
młodszego z klęczek.
— Ja nie widzę problemu — pierwszy
odezwał się Lay.
— Czego się nie robi dla
przyjaciół! — zawołał Chanyeol
— Jestem za — skomentował to Xiumin,
jak zwykle z uśmiechem.
— Czemu nie… — powiedział D.O.
— Można by — powiedział Sehun, znów
zamknięty we własnym świecie, a Kai wzruszył ramionami.
— No dobrze — zatwierdził prośbę
Suho.
— JUHUUUUUUU!!! — zawołał Baekhyun.
— Jedziemy do Emilii!!
Zaczęli od szukania mieszkania.
Jednak żadne nie było na tyle duże, by pomieścić dziewięcioro facetów, więc
zdecydowali się podzielić na trzy mieszkania, które były położone w tej samej
dzielnicy. Mieli spore oszczędności, bo pieniędzmi zarządzał Lay i D.O., którzy
wydawali najmniej. Zostawili dom i pojechali w trasę. Nie wzięli ze sobą nic,
ponieważ najpierw musieli dobić targu z właścicielami. Po dwóch godzinach jazdy
w końcu dojechali do miasta i z włączonym GPSem szukali mieszkań. Uzgodnili
godziny spotkań, tak by z każdym z właścicieli spotkać się po kolei. Gdy już podpisali
wszystkie trzy umowy, usiedli w jednym z mieszkań i zaczęli się zastanawiać.
— Jak będziemy mieszkać? — zadał w
końcu pytanie Chanyeol.
Tak długo się kłócili, że w końcu
zrobili losowanie. Baekhyun, Chanyeol i Chen mieli zamieszkać we trójkę w jednym
mieszkaniu, Suho, Sehun i Lay w drugim, a Xiumin, Kai i D.O. w trzecim. Cały
dzień zajęło im teleportowanie się wraz z Kaiem po ich już spakowane rzeczy.
Pod koniec dnia wszyscy byli padnięci. Pozajmowali pokoje, urządzili się i ze
zmęczenia padli do łóżek. Następnego dnia zrobili potrzebne zakupy i spotkali
się w jednym z mieszkań, gdzie znajdował się największy pokój, oczywiście
należący do Suho.
Od przeprowadzki minęło kilka
miesięcy. Skończyła się jesień, później zima. W końcu nastała wiosna. Chłopaki
znaleźli sobie prace, a Baekhyun spotykał się z Emilią.. Wciąż zduszała w sobie
chęć wyznania, że Anastazja jest bliżej niż myślą, ale widząc jej srogi wzrok
przy pierwszym spotkaniu, wiedziała, że jeśli powie cokolwiek, to może to być
koniec ich przyjaźni. W nadziei, że któryś z chłopaków kiedyś spotka latającą
dziewczynę, nie wyznała przyjaciółce nowego miejsca ich pobytu. Im również nie
wspomniała o mieście studiów pierwszej wadery.
Korekta: Caroline