niedziela, 25 lutego 2018

EXO Next Door - kontynuacja (YAOI +18, RolePlay, Mpreg) Spełnione życzenia #1

Na wstępie chciałabym uczulić wszystkich, żeby wiedzieli co czytają. Poniższa wersja "opowiadania" jest kopią z RolePlaya, który piszę z jedną osobą, jako luźna kontynuacja tego co było w One Shocie. Jest to mpreg, czyli męska ciąża (w świecie gdzie ciąża męska jest tak samo łatwa jak damska). Jest to kopia, słowo w słowo to co w RP, które jest pisane dość luźno i w sposób pierwszoosobowy u obu osób. 
Dodatkowo, oś chronologiczna może być pomieszana, bo nie przywiązywałyśmy do tego zbyt dużej wagi (wyjątkowo).
Będę dodawać po około 5 stron "wordowych", jeśli się spodoba, będę dodawać dalej ;)
Nazwa: Spełnione Życzenia
Paring: Sehun x Baekhyun (SeBaek)
Typ: Mpreg
Zespół: EXO
Osadzenie: W zespole, początek roku 2015
Miłego czytania ;)




Baekkie
Życie jest bardzo zaskakujące, naprawdę, a moje już po prostu stroi sobie ze mnie żarty. Aż czasem ciężko uwierzyć, że to faktycznie miało miejsce. Najpierw dosłownie odrobinę ponad rok po debiucie przespałem się z przyjacielem z zespołu. Świetny start, wiem. Później było jeszcze lepiej – chłopak był we mnie zakochany, jednakże ja nie odwzajemniałem jego uczucia. Raniło mnie to równie bardzo, co jego. Nigdy nie chciałem sprawiać mu bólu, lecz jednocześnie nie byłem w stanie zmusić swojego serca do miłości. Koniec końców wyszło, że wcale nie musiałem tego robić, bo nie minęło pół roku, gdy zdałem sobie sprawę, że jednak w sumie mogłem coś do niego czuć. To jest, o ile on wciąż to robił. Po wyznaniu prawdy okazało się, że miałem szczęście, dlatego zostaliśmy parą. Dość udaną, mimo iż byliśmy zmuszeni ukrywać się przed światem. Bycie idolami bądź co bądź zobowiązuje. Plus był taki, że chcąc nie chcąc spędzaliśmy ze sobą mnóstwo czasu, więc przynajmniej nie mogliśmy narzekać na tęsknotę. Następnie wszystko układało się pięknie. Nasza zespołowa kariera kwitła, związek miał się dobrze, żyć, nie umierać. Ale oczywiście musiałem coś zepsuć. Dosyć niedawno w perspektywie świetnych stosunków Sehuna i moich, zacząłem zastanawiać się nad bardzo poważnym krokiem – staraniem się o dziecko. Najpierw te myśli nieśmiało plątały mi się po głowie, potem coraz odważniej. Bycie rodzicami to niesamowita sprawa. Fakt, niezwykle odpowiedzialna i wymagająca, ale wciąż fantastyczna. Plusy zdecydowanie przeważały nad nielicznymi, słabymi minusami. Kiedy jednakże podzieliłem się z Sehunem tymi marzeniami (bo planami jeszcze nie mogłem ich nazwać) moja bańka została bezwzględnie przebita. Chłopak tego nie chciał. Argumentował się głównie zespołem. Miał rację, ale cholerka, nie chciałem poświęcać wszystkiego dla kariery. Kochałem ją, ale miałem też inne ambicje. Najwyraźniej jednak z czegoś trzeba było zrezygnować. Po kilku rozmowach na ten temat, które kończyły się w ten sam sposób, postanowiłem odpuścić. Co mogłem zrobić? Nie potrafiłem go przekonać a kłótnie, jakie wywoływałem tylko zagrażały naszemu związkowi. Nie chciałem tak ryzykować. Wywiesiłem białą flagę. Niemal pogodziłem się ze stratą, dlatego nie dało się opisać mojego zaskoczenia i zdezorientowania, kiedy okazało się, że byłem w ciąży. Mdłości wziąłem za zatrucie pokarmowe, tymczasem badania poinformowały mnie o dziecku, jakie najwyraźniej uznało, że to najwyższa pora, by zadomowić się w moim brzuchu. Nie miałem pojęcia, co zrobić, komu powiedzieć. Sehunowi? Nie, zbyt bardzo bałem się jego reakcji. Ale w takim razie komu? Może Junmyeonowi? Był liderem, powinienem zawsze móc sie do niego zwrócić, ale na pewno miał mnóstwo innych rzeczy na głowie. Nie chciałem jeszcze bardziej go obciążać. Po wykluczeniu po kolei wszystkich innych członków zespołu, zdecydowałem się porzucić ten pomysł i położyć do łóżka. Przez złe samopoczucie miałem dzisiaj wolne, które poświęciłem właśnie na latanie po lekarzach. Resztę tego dnia miałem zamiar poświęcić na myślenie, co teraz mam zrobić. Byłem w takiej kropce i czułem się tak bezsilny, że miałem ochotę się dosłownie rozpłakać.

Sehunnie
Bieganie pomaga mi oczyścić głowę z myśli. Wtedy, na tych małych wakacjach jakie nam przygotowano także mi pomogło. Lecz nie na długo. Gdy nikt nie widział, wpatrywałem się w Baekhyuna i obserwowałem jego sylwetkę. Przez wiele miesięcy nikt nic nie zauważył. Nawet sam chłopak zdawał się zapomnieć o sprawie. A mnie nocami śniły się wydarzenia tamtego wieczora. Nieraz musiałem mówić Tao z lekką zgryzotą, że nie chcę brać z nim prysznica. Jesteśmy dorosłymi mężczyznami, więc raczej każdy wie, co robimy raz na jakiś czas w samotności. Po paru miesiącach byłem już na skraju wytrzymałości. Chciałem coś z tym zrobić, ale nie wiedziałem co. Zaczynałem już rozważać odejście z zespołu. Wtedy wydarzyło się coś, co pamiętam do dzisiaj. Baekhyun i ja zostaliśmy parą. Dzięki temu, że spędzaliśmy ze sobą tyle czasu, mogliśmy zachowywać się normalnie, nawet jeśli rzadko kiedy zostawaliśmy sami. I tak większość naszych zachowań fanki uznawały za fanserwis a chłopacy za normę. W końcu u nas prawie każdy się przytulał. Było nam dobrze, czasem musieliśmy wymyślać jakieś wymówki dlaczego spędzamy tyle czasu razem. Najczęściej mówiłem, że uczę Baekhyuna układu, a on mnie tekstu. To najczęściej wystarczało. Nikt nic nie podejrzewał a my trwaliśmy w szczęśliwym związku. Lecz wtedy mój chłopak wpadł na chory pomysł. Zamarzył sobie dziecka. Gdy tylko mi o tym powiedział, najpierw mnie zbiło to z tropu. Stałem i wpatrywałem się w niego ze zdziwieniem.
- OSZALAŁES?! - pamiętam jak się na niego wydarłem. Do teraz tego żałuję. Ale musiał zrozumieć. Jesteśmy idolami, do tego parą gejów w kraju, gdzie homoseksualizm jest zamiatany pod dywan, a jak ktoś się oficjalnie przyznaje, jest z automatu ściągany z piedestału. Poza tym, co z zespołem. Chłopaki mieli by przez nas przesrane, do tego musielibyśmy zrezygnować z występów, wypłacać się SM Ent. Następstwa tego byłyby wyniszczające i to nie tylko nas. W końcu chyba zrozumiał, bo przestał poruszać ten temat, a niepewna atmosfera zaczęła się przerzedzać. Wracaliśmy do normalności. Ale Baekhyun zaczął się dziwnie zachowywać. Zaczął mieć przede mną tajemnice. Zacząłem się zastanawiać, czy przypadkiem nie chce ze mną zerwać z tego powodu. Źle się dzisiaj czuł i gdy my pojechaliśmy ćwiczyć, on został w dormie. Jakiś czas temu udało nam się tak wymienić z chłopakami, że my we dwoje mamy razem pokój. Ale rozmyślanie o zachowaniu chłopaka tak zaprzątało mi głowę, że nie potrafiłem się skupić. Zerwałem się wcześniej z ćwiczeń, mówiąc, że może Baekhyun mnie zaraził grypą i po szybkim prysznicu wróciłem na własną rękę do dormitorium. Ściągając buty w korytarzu słyszałem cisze. Sam nie wiem, jak da się słyszeć ciszę. Ale jak na Baekhyuna było za cicho. Przeważnie grał, oglądał telewizję albo robił coś innego hałasującego. Idąc do naszego pokoju rozglądałem się.
- Baekhyun? - zapytałem, nie widząc go nigdzie i otworzyłem drzwi do naszego pokoju. Leżał na swoim łóżku tyłem do drzwi.
- Kochanie, wszystko dobrze? Jak się czujesz? - zapytałem zmartwiony i zamknąłem drzwi pokoju, podchodząc do chłopaka.

Baekkie
Przykryłem się kołdrą po samą szyję i dopilnowałem, aby okrywała mnie calutkiego z wyjątkiem głowy. Tylko w takiej pozycji mogłem rozsądnie się zastanawiać. Zamknąłem oczy, po czym podjąłem próby wynalezienia każdego możliwego rozwiązania zaistniałej sytuacji. Brałem pod uwagę każdą opcję, prócz jednej – nie chciałem nawet zbliżać się do myśli o usunięciu dziecka. To nigdy przenigdy nie wchodziło w grę. Nie byłbym w stanie pozbyć się mojego maleństwa. Jeżeli zostanę w zespole, nie uda mi się zbyt długo ukrywać mojego stanu. W czwartym a nawet już trzecim miesiącu brzuch zacznie się zaznaczać i tak, jak przez kilka początkowych tygodni będę mógł zganiać to na przejadanie się, tak po pewnym czasie nie sposób będzie wciskać taki kit z oczywistego powodu. Ale zresztą jaki będzie ze mnie pożytek tutaj? Przecież nie będę mógł wykonać żadnej choreografii czy występować. Byłbym zmuszony wziąć co najmniej roczną przerwę – tak jak mówiłem, albo kariera, albo rodzina. No właśnie, co w takim wypadku z Sehunem? Zostałby ze mną czy z chłopakami? Domyślałem się, że praca była dla niego ważniejsza, inaczej nie odrzucałby wszystkich moich propozycji na temat rodzicielstwa, dlatego nie chciałem ciągnąć go ze sobą na siłę. Znienawidziłbym siebie, gdybym oderwał go od czegoś, co kochał na rzecz moich pragnień. Lecz co w takim wypadku? W oczywisty sposób nasze drogi rozeszłyby się. Nie dało się tego pogodzić. Może powinienem odejść zanim wszystko wyjdzie na światło dzienne? Z góry oszczędzić chłopakom a w tym Sehunowi kłopotów i zmartwień. Przy okazji uniknąłbym wywołania skandalu, który z pewnością mocno ugodziłby w reputację EXO. Zostałbym samotnym ojcem. Ale prawdę mówiąc... Gdy wyobrażałem sobie życie bez Sehuna, stawało się ono pozbawione kolorów, jakiejkolwiek radości. Co z tego, że spełniłbym jedno z marzeń, gdybym przy tym musiał odrzucić miłość mojego życia? Westchnąłem głęboko, przekładając się na drugi bok. To było zbyt zawiłe. Każde rozwiązanie miało swoje plusy i minusy a ja nie potrafiłem zdecydować, co było najmniejszym złem. Chyba powinienem jednak rozmawiać z Sehunem. Może przedstawiłby mi jakiś świeży punkt widzenia; on zawsze potrafił spojrzeć na problemy w racjonalny sposób. A na dodatek, cholera, połowicznie przyczynił sie do tego wszystkiego. Przecież do zrobienia dziecka potrzeba dwóch osób! Byłem naprawdę zdeterminowany i postanowiłem sobie, że gdy tylko chłopaki wrócą z próby, wyznam Sehunowi prawdę. Miałem jeszcze co najmniej dwie godziny na przygotowanie sie mentalnie. Nie spodziewałem sie jednak, że przed czasem usłyszę szczęk klucza. Moje serce od razu przyspieszyło. Zacząłem nasłuchiwać; zastanawiałem się, kto i dlaczego wrócił wcześniej. Nagle do moich uszu dotarł miękki głos mojego chłopaka. Całe zdecydowanie, jakie przed chwilą we mnie było, uleciało a ja zmieniłem sie w kłębek nerwów.
- Jest w porządku. Lekarz powiedział, że to nic takiego i jutro będę mógł wrócić do pracy — odpowiedziałem, wciąż będąc odwróconym plecami. Oddychaj, Baekhyun, zachowuj się naturalnie. Przekręciłem się na plecy, aby móc spojrzeć na młodszego i posłać mu uśmiech. Miałem wrażenie, że na moim czole wielkimi literami wypisane jest "jestem z tobą w ciąży".
- A ty czemu wróciłeś wcześniej? Coś sie stało? — dopytałem, marszcząc przy tym brwi.


Sehunnie
- Martwiłem się o Ciebie - powiedziałem, spoglądając na jego twarz. Był blady jak ściana i ... przerażony? Przez chwile odniosłem takie wrażenie. - Jesteś pewny, że wszystko w porządku? Blado wyglądasz - zauważyłem. W głowie utkwiła mi myśl, że moje domysły były prawdą. Chce ze mną zerwać. Ścisnąłem prawą dłoń w pięść ale zaraz ją rozprostowałem, żeby mu tego nie pokazać. Nie chciałem powtórki sprzed paru miesięcy, aczkolwiek wtedy to jeszcze ja byłem tym biednym, słodkim maknae, które wszystkim się martwi. Przez te parę miesięcy dużo się zmieniło. TAMTO zdarzenie mnie zmieniło. Nie byłem już zamkniętym w sobie chłopaczkiem. Teraz byłem silnym facetem, za to Baekhyun stał się bardziej uległy. Nie będzie powtórki. Poza tym chciałem mieć to już za sobą. Póki reszta nie wróciła. - Słuchaj - zacząłem ostro. Trochę zbyt ostro więc wziąłem uspokajający oddech. - Ostatnio między nami się pogorszyło. Nie jestem w stanie cię uszczęśliwić, zdaję sobie z tego sprawę. Zrobiłeś się zamknięty. Coraz mniej ze sobą rozmawiamy... - przerwałem. - Wiem do czego to wszystko prowadzi. - spojrzałem mu w oczy.

Baekkie
Dźwignąłem sie na łokciach, aby następnie podnieść się całkowicie do siadu. W międzyczasie jeszcze delikatnie skinąłem głową, aby zapewnić chłopaka, że naprawdę wszystko było w porządku. To znaczy, nic nie było, ale jeszcze nie pora, by się nad tym rozwodzić. Zmieniłem pozycję, chcąc być przodem do Sehuna. Mimo stresu, jaki wcześniej mi przysporzył, teraz cieszyłem się, że go widziałem. Bądź co bądź był moim ukochanym, miał na mnie największy wpływ a jego obecność potrafiła mnie uspokoić jak nic innego. Miłość to niezłe szaleństwo, przysięgam. Mój stan delikatnego relaksu był tak krótkotrwały, że bez większych konsekwencji można było go pominąć. Zupełnie nie spodziewałem się twardego tonu chłopaka, który nie dość, że zbił mnie z pantałyku to jeszcze mnie przestraszył. Znów się zestresowałem. Zacisnąłem pięść na kołdrze.
- O czym ty mówisz? Do czego to prowadzi? — spytałem zaskakująco spokojnym tonem jak na mętlik, który miałem w głowie. Czy Sehun sie domyślał? Ale jakim cudem? Przecież sam wiem od niedawna. A może chodzi o coś innego? Może chce ze mną zerwać? Nie chciałem nawet myśleć o takim scenariuszu.


Sehunnie
Obserwowałem go spod lekko zmrużonych powiek. Chciałem wiedzieć co myśli, co czuje. Żeby był bardziej otwarty. Tak jak na początku, gdy wyznał mi, że mnie kocha. Tamten dzień był chyba najszczęśliwszym dniem mojego życia. On o tym nie wie, ale tuż po tym pobiegłem na tak długą drogę, że wspiąłem się na pobliskie góry gdzie krzyczałem ze szczęścia. Ale zauważyłem jego reakcję na mój twardy ton. Przeczesałem włosy dłonią zirytowany sam na siebie i podszedłem do łóżka, na którym siedział po czym usiadłem na jednej nodze, przodem do niego. Złapałem jego jedną dłoń.
- Baekkie.... - zacząłem. - Posłuchaj mnie uważnie. Nie chcę by powodem naszych kłótni było twoje marzenie, którego spełnienie sprawiło by nam tak samo dużo kłopotów co szczęścia. Nie tylko nam dwojgu ale i całemu zespołowi. Wiem, że jest ono dla ciebie ważne. I wiem, że przez moje twarde odmowy się ode mnie odsunąłeś. I myślę, że ty także uważasz, że rozwiązaniem tego było by się rozejść. Skoro ja nie mogę spełnić twojego pragnienia, to może kto inny to zrobi. Nie będę ci stał na przeszkodzie, ale cholera jasna! - ostatnie dwa słowa wyrzuciłem z siebie sfrustrowany.
- Kocham cię do cholery.

Baekkie
Kiedy chłopak złapał moją dłoń, splotłem nasze palce razem. Ścisnąłem go dosyć mocno; nie wiedziałem, do czego to zmierza i zwyczajnie się bałem. Zapowiadało sie na poważną rozmowę a to nigdy nie wróżyło dobrze. Jego krótki monolog pozostawił mnie w kompletnym otępieniu. Byłem w szoku, nie sądziłem, że kiedykolwiek coś podobnego wpadnie mu do głowy. To znaczy, mi też coś takiego przemknęło przez myśl, aczkolwiek nigdy nie brałem tego na poważnie. Tymczasem on prosto w twarz proponował mi rozstanie. Moje serce ścisnęło się boleśnie z żalu.
- Skoro mnie kochasz to dlaczego mówisz coś takiego? — spytałem z niedowierzaniem, mrużąc oczy. Miałem ochotę puścić jego rękę, ale jedynie pochwyciłem ją obiema dłońmi. W mojej głowie zapanowała pustka. Nie wiedziałem, co powiedzieć, brakowało mi słów, zresztą nie potrafiłbym nawet jakoś ułożyć moich myśli, by się nimi podzielić.
- Myślisz, że... Myślisz, że chcę cię zostawić, bo się nie zgadzasz na dziecko? Że przedkładam to nad ciebie czy coś w tym rodzaju? — Mój język plątał się jak nigdy. Spuściłem wzrok i odetchnąłem głęboko, aby spróbować uspokoić umysł. - Tu nie chodzi o to, że chcę dziecko, ja chcę je z tobą, widzisz różnicę? To nie jest jakiś… jakieś przedszkole, że kiedy nie chcesz dać mi zabawki to pójdę bawić się z kimś innym! O mój Boże! — wykrzyknąłem, jakby wyczerpany. Nigdy nie sądziłbym, że przeszłoby mu coś takiego przez myśl. Nie wiedziałem już jak inaczej mu to wytłumaczyć, więc zamilkłem, przełykając ciężko ślinę.

Sehunnie
Widziałem ogrom emocji targający jego twarzą. Jednak największą z nich było zdziwienie. Nie sądził, że zauważę i że sam wszystko skończę. A może to nie to? Nie wiedziałem co myśleć. Gdy zadał pierwsze pytanie chciałem odpowiedzieć, ale zaraz kontynuował. Czułem jak oczy mi się szklą gdy powiedział, że dalej ze mną chce być, ale zamrugałem szybko oczami, żeby to powstrzymać.
- Jestem imbecylem prawda? - zapytałem przechylając się do przodu i kładąc głowę na jego kolanach. Nie puszczałem jego ręki. - Myślałem, że tak się ode mnie oddaliłeś bo chciałeś się rozstać. - Gładziłem wierzch jego dłoni kciukiem. Po chwili się podniosłem i spojrzałem w jego oczu. - Hyung, nawet nie wiesz jaki byłem szczęśliwy, gdy wyznałeś mi, że mnie kochasz. Pomimo tego wszystkiego. Nie mogłem znieść myśli, że znów musiałbym słuchać tego, co wtedy... Kocham cie ponad życie, i gdyby to nie miało takiego wpływu na innych, to zgodziłbym się od razu. Chciałbym mieć z tobą dziecko, ale za dużo wszyscy pracowaliśmy na ten sukces. Sam wiesz ile bić się z wytwórnią musiał Luhan. Spłacać ich. A jakbyś ty był tak traktowany jak ten aktor, który wyznał publicznie, że jest gejem? Musiał wiele złego przejść. A nie chcę, żeby tobie się coś stało. Nie chcę, żebyś przeżywał tyle złego.


Baekkie
Uśmiechnąłem się słabo przez jego stwierdzenie. Trochę był, musiałem to przyznać, aczkolwiek każdemu się zdarza. Rozumiałem to w zupełności. Pogładziłem go delikatnie po włosach, kiedy położył głowę na moich nogach. Czułem się, jakby prosił mnie o wybaczenie czy coś w tym rodzaju. Myślałem, że temat był skończony, ale Sehun kontynuował. Spuściłem wzrok jak karcone dziecko. Chłopak zapewne mówił to w dobrej wierze, chcąc sprawić, by rezygnacja z ów marzenia była prostsza, jednakże efekt był wręcz przeciwny. Poczułem się jeszcze gorzej, ponieważ ciąża stała się już faktem i nie mogłem nic na to poradzić. Chłopak tylko przedstawił mi całe zło, jakie na mnie niezaprzeczalnie czekało.
- Wiem, Sehunnie, wiem. Rozumiem twoje argumenty i naprawdę zdaję sobie z tego sprawę, ale po prostu... — urwałem, zanim zdążyłem dokończyć. Pokręciłem głową. — Masz całkowitą rację — przyznałem pokonany, wzdychając ciężko. Nie miałem już nic na obronę swoich racji. Każda rzecz przemawiała na moją niekorzyść. Dopiero co tak naprawdę zadebiutowaliśmy, zdobywaliśmy popularność, dwóch członków odeszło — wszystkie te czynniki sprawiały, że nie powinniśmy się wychylać. — Chyba się zdrzemnę, żeby jutro być w formie. Trzeba korzystać z wolnego dnia — dodałem od razu, nie dając mu możliwości odpowiedzi na poprzednie słowa. Byłem już wyczerpany tym dniem i ciągłym zastanawianiem się, które nie przynosiło nic, prócz narastającej świadomości, jak wielkie kłopoty miałem. Ścisnąłem ostatni raz dłoń Sehuna zanim wyplątałem palce z uścisku, po czym ponownie opadłem na miękką poduszkę.



Bardzo bym prosiła o komentarze, by wiedzieć czy wstawiać dalej ;)

2 komentarze:

  1. Wstawiaj! Dopiero co znalazłam twojego bloga i zdecydowanie zostaję na dłużej. Co do opowiadania... Ciekawie piszecie, podobają mi się zwłaszcza opisy przemyśleń bohaterów. Czekam na to co będzie dalej ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Ale już od dłuższego czasu sama prowadzę bloga.

      Usuń