czwartek, 26 marca 2015

BaekYeol cz.1 (UWAGA: YAOI +18)

Kochana Ali postanowiła mi troszku pobetować. Jak miło. <3 Dlatego właśnie wstawiłam zbetowaną wersję. Miłego :)


Paring: ChanYeol x BaekHyun, Sehun x Luhan
Temat: W zespole
Czas: Po koncercie w Seoulu (2015)
Typ: Yaoi
Uwagi: Sceny erotyczne, trochę przekleństw, intymne nazwy. Może zostać nie skończone.
Opis: Beakhyun jest zauroczony w Chanyeolu. Chanyeol o niczym nie wie, a i nie zapowiada się na niezrzeszonego geja. 



8 Marca, 2015r. Seoul
Jest to mój pierwszy wpis. Nie jestem pewien jak powinienem to napisać, więc zrobię tak jakbym zwracał się do żywej osoby. 




Nikt nie wie, czemu tak naprawdę złamałem się na scenie i pozwoliłem moim łzom wycieknąć. I to na oczach tylu ludzi. Musiałem na szybko wymyślić jakąś wymówkę, ale nic mi nie przychodziło do głowy, więc po prostu powiedziałem, że chciałbym wrócić do dawnych czasów. Wtedy moimi jedynymi zmartwieniami były liczne treningi, brak spotkań z rodziną i temu podobne. A teraz? Prócz tego, że straciliśmy dwóch członków zespołu, którzy pozwali naszą wytwórnie i prowadzą z nią wojnę, dochodzą jeszcze sprawy osobiste.
Po koncercie, gdy zeszliśmy ze sceny pierwszą rzeczą, o jakiej zaczęli rozmawiać chłopaki to mój wybuch. I choć uwierzyli w moją odpowiedź, to chcieli wiedzieć, o co dokładnie chodzi.
- Baekhyun, słuchaj. Wiem, że to pewnie Twoja osobista sprawa, ale... jesteśmy zespołem. Spędzamy ze sobą tyle czasu. – Zaczął Lay odciągając mnie z dala od innych.
- Hyung, ja… - głos ugrzązł mi w gardle.
- Jak nie chcesz, nie musisz mówić, ale uwierz, że wygadanie się bliskiej osobie pomaga. Ściąga z ciebie ciężar, a do tego druga osoba może ci pomóc rozwiązać sytuację, ponieważ patrzy na wszystko bardziej obiektywnie.
- To… to nie jest coś co mogę wam powiedzieć. Nie obraź się, Lay Hyung, ale tego nie mogę nikomu powiedzieć, nawet Wam. – drugą część zdania mówiłem coraz ciszej.
- No to może spróbuj tak: zapisuj swoje myśli w pamiętniku. Jeśli tego nie może przejąć żadna osoba, to pisanie powinno Ci chodź trochę pomóc. Jak byłem młodszy, to ktoś dał mi podobną radę i zadziałało. A potem zawsze możesz do tego wrócić i dokładnie przeanalizować. – Powiedział poważnie i uśmiechnął się do mnie krzepiąco.
- Dziękuję. – Przywołałem na twarz nikły uśmiech, na co blondyn mnie krótko przytulił i pociągnął do reszty zespołu.
Gdy tylko wróciliśmy do pokoi, od razu poszedłem do łazienki wziąć prysznic, a chłopaki za bardzo nie protestowali. Byli dzisiaj wyjątkowo wyrozumiali. Tylko Tao próbował się wcisnąć ze mną, nie chcąc bym sam się kąpał, biorąc pod uwagę stan w jakim byłem po naszym występie. Jednak Lay Hyung go odciągnął pod byle pretekstem przejścia się do sklepu. Prysznicowa Panda tylko jęknął, ale wyszedł razem z nim. Starałem się wykąpać w miarę szybko, wiedząc, że chłopcy się niecierpliwią. Szum ciepłej wody mnie rozluźnił, ale to otworzyło mój umysł na myśli, którym zamykałem dostęp od dłuższego czasu. Wiecie, pod prysznicem myśli się o różnych rzeczach i nikt tak naprawdę nie wie dlaczego. Mój umysł zaczęły zalewać wspomnienia, obrazy, uczucia. Odczuwałem je ze zdwojoną siłą przez  humor jaki towarzyszył mi od kilku godzin. W pewnej chwili moje oczy się zaszkliły i nie przez to, że dostała się do nich woda. Stałem bezmyślnie pod prysznicem nic nie robiąc, choć mój mózg pracował za trzech. Szlochałem cicho, gdy nagle usłyszałem pukanie do drzwi od łazienki.
- Beakuś, żyjesz!? – Usłyszałem ten piękny, melodyjny głos który nawiedza mnie w snach, a może raczej koszmarach. Wziąłem głęboki wdech i wyłączyłem wodę.
- Tak! Już wychodzę, Chanyeol!
Umyłem się najszybciej jak potrafiłem, wytarłem i owinąłem w pasie ręcznikiem. Popryskałem się jedną z dziesięciu wód perfumowanych stojących na półce oraz dezodorantem o tym samym zapachu, po czym złapałem ręcznik do włosów. Wycierając je, wyszedłem z łazienki.
- No nareszcie! Teraz ja.
- Hyung, Hyung! Mogę z Tobą? – usłyszałem głos szybko nadciągającego Pandy Tao.
- Eeee… No dobra.
- Tao! Kiedy w końcu przestaniesz? – usłyszałem głos Lay'a, a chwilę później ujrzałem blond czuprynę wychylającą się zza drzwi.
- Nigdy! A może dzisiaj ty się ze mną wykąpiesz, Hyung?! – Tao przeleciał przez pokój jak strzała i pojawił się przy jednorożcu.
- Nie ma opcji! Mnie nie przekonasz. A teraz sio.
Patrzyłem tęsknie na drzwi od łazienki zamykające się z Tao i Chanyeolem. Jak ja bym chciał wykąpać się razem z nim, zamiast Pandy.
- Baekhyun, jak się ubierzesz wpadnij na chwile do mnie, okej? - z zamyślenia wyrwał mnie głos Lay'a.
- T-ta... – odpowiedziałem otrząsając się i patrząc w stronę oddalającego się blondyna. Poszedłem do pokoju który dzieliłem z Chanyeol’em. Wyciągnąłem z szuflady bokserki, spodnie od dresu i luźną koszulkę z logiem naszego zespołu. Jeszcze raz przetarłem włosy i poszedłem do pokoju Lay Hyung’a. Zgodnie z naszym zwyczajem, zapukałem do pokoju i po usłyszeniu zezwolenia, otworzyłem drzwi. Skinieniem głowy przywitałem Chen’a i od razu podszedłem do blondyna.
- Jestem. Co chciałeś Hyung?
- Domyśliłem się, że nie pójdziesz do sklepu więc sam Ci kupiłem. Mam nadzieję, że dobrze wybrałem okładkę, bo Tao stwierdził, że nie spodoba Ci się. – Podał mi zeszyt z czarną okładką przyozdobioną szarymi i białymi rysunkami winorośli.
- Jest… Jest przepiękny! Hyung! Dziękuję! – sam nie wiem czemu tak się podekscytowałem, przecież to zwykły zeszyt. Ale w moich ulubionych kolorach. – Pamiętałeś jakie są moje ulubione kolory?
- A no, jakoś tak mi się obiło o uszy. Wiesz co masz z nim zrobić. – Uśmiechnął się do mnie znacząco. – Kupiłem Ci też gorącą czekoladę na poprawę nastroju.- mówiąc to, wyciągnął w moim kierunku papierowy kubek z logiem jakieś firmy.
- Ale menedżer powiedział… - nie zdążyłem dokończyć, bo Lay przerwał mi w połowie zdania.
- Że mamy zrobić coś, żebyś się nie załamywał.
- Aha. Jeszcze raz dziękuję. – Uśmiechnąłem się, tym razem szczerze.
- Nie ma sprawy, a teraz idź odpocząć przed jutrem.
- Okej. Dobranoc.
- Dobranoc. – Odezwał się Chen i pomachał w moją stronę na pożegnanie. Wyszedłem zamykając za sobą drzwi. Przytuliłem zeszyt do klatki piersiowej i uśmiechając się poszedłem do swojego pokoju. Gdy wszedłem, Chanyeol właśnie zakładał spodnie. Nie miał na sobie koszulki, a z włosów skapywała mu woda, kreśląc mokre ścieżki na jego ciele. Jak ja bym chciał go dotknąć... Zagryzłem zęby i ruszyłem w stronę biurka. Położyłem zeszyt i kubek na blat, po czym usiadłem na miękkim krześle. Znalazłem długopis i zacząłem pisać. Zajęło mi to tylko dziesięć minut, a Chanyeol zdążył już trzy razy zapytać, co piszę, trzykrotnie słysząc w odpowiedzi: "Nic takiego."
- To nowa piosenka? – zapytał.
- Em… Nie. – Śmiesznie się pisze, to co się właśnie mówi.
Musiałem zamknąć zeszyt, bo przed chwilą zajrzał mi przez ramię. Mieszanina zapachu jego ciała, perfum i ciepła bijącego od niego sprawiły, że przez chwile siedziałem bez ruchu, wstrzymując oddech. W tym momencie zadzwonił jego telefon, a gdy spojrzał na wyświetlacz skrzywił się i wyszedł z pokoju. Zdążyłem tylko usłyszeć jak się wita, z lekkim jadem w głosie. Zdziwiło mnie to, ponieważ z kimkolwiek się nie koleguje, zachowuje się przyjaźnie. W sumie, chyba już nie mam co pisać. Faktycznie, Lay Hyung miał rację, zrobiło mi się odrobine lepiej. Powinienem się jakoś pożegnać? Idę spać. Dobranoc.
Nie jednak nie poszedłem. Dlaczego? Nie zgadniesz. Tego bym się nigdy nie spodziewał. Wiesz kto dzwonił do Chanyeola? Taeyeon. TA Taeyeon! Moja była. Zerwałem z nią gdy zdałem sobie sprawę, że mój współlokator jest dla mnie kimś więcej niż tylko przyjacielem. Tak napisze to otwarcie, i tak nikt się nie dowie. Chanyeol, mój współlokator, przyjaciel i współczłonek zespołu jest obiektem moich głębszych uczuć. 
Podobno nie mogła się do mnie dodzwonić, więc zadzwoniła do niego. Sprawdziłem wyciszony telefon, faktycznie. Pięć nieodebranych połączeń od niej. No cóż. Chanyeol powiedział, że pytała o dzisiejszy występ. I o mój humor. Odpowiedział jej krótko, że jestem przepracowany i że nie musi się o mnie martwić. Gdy to opowiadał, miał dość niezadowoloną minę. W sumie nie dziwię mu się. Na pewien czas przed rozstaniem byłem dość markotny, nic mnie nie cieszyło, a i próbowałem ograniczyć kontakt z Chanyeolem, myśląc, że może mi minie. Ale jego zachowanie było zaraźliwe. Każdy uśmiech w moją stronę, odbijał się lustrem na mojej twarzy. Po tym jak zerwałem z Taeyeon, stałem się jeszcze gorszy. Wszyscy myśleli, że to przez nią, ale tak naprawdę, było mi smutno, że ją zraniłem. Nie chciałem, ale już dłużej tak nie mogłem. Nadal jesteśmy znajomymi, ale jak tylko Chanyeol widzi ją koło mnie, lub wie, że z nią rozmawiam, to się krzywi.
Channie pogania mnie do spania, więc idę. Jeszcze raz dobranoc.



Pierwsza część skończona, zapraszam do kolejnych. Mam nadzieję, że wam się podobało. Jeśli tak, proszę, zostawcie po sobie komentarz. :) Bo widzę na prawdę wiele wejść, ale bardzo mało komentarzy, a to one są tak jakby moim progiem oceniania własnych wypocin.
Bajo ~~<3

10 komentarzy:

  1. Biedy Baekhyun. Cierpi z powodu uczuć do Chana. Chociaż nasz jednorożec próbuje mu jakoś pomóc i niesie dobrą radę. Zapowiada się ciekawie, więc lecę dalej. :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Co tu dużo mówić, dziękuję za czytanie <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Bekon, nie łam sie. Szkoda mi go w sumie... Taki bezbronn... Ogólnie to zachowanie Lay'a podjeżdża mi troche jakby tym że on lubi lubi bekona, ale ja zawsze jestem podejrzliwa jeżeli o to chodzi xd

    OdpowiedzUsuń
  4. Bekon, nie łam sie. Szkoda mi go w sumie... Taki bezbronn... Ogólnie to zachowanie Lay'a podjeżdża mi troche jakby tym że on lubi lubi bekona, ale ja zawsze jestem podejrzliwa jeżeli o to chodzi xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie trafiłaś. Nie podoba mi się, że często robią z Lay'a jakiegoś ćpuna. On mi tak pasuje na taką mamusię dobra rada :)

      Usuń
    2. Potwierdzam, taki Yixing jest najlepszy <3

      Usuń
  5. No zapowiada się nieźle... Muszę przyznać, że dobre.

    OdpowiedzUsuń